Wspólne forum dyskusyjne stron:
www.aliens.ibt.pl
aliens.g4sa.net
www.fiorina.prv.pl

| PROFIL | REJESTRACJA | LOGOWANIE | SZUKAJ | TEMATY | UŻYTKOWNICY | PRYWATNE WIADOMOŚCI |
<< Poprzedni temat :: Nastepny temat >>   Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu
Autor Temat: JONES ' TALES
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430

JONES ' TALES

[yellow]Ostatnio kazano mi opowiedzieć bajkę siostrze (5lat). No to myślę, myślę i wymyśliłem, że opowiem jej bajkę pt "Obcy ósmy pasażer Nostromo" Tak , tak pomyślicie, że ześwirowałem i straszę małe dzieci i spaczam im umysły, żeby potem były takie walnięte jak MY .

Nic bardziej mylnego. Opowiedziałem jej Obcego oczyma ... kota Jonesa. Mojej siostrza tak się spodobało, że nie pozwoliła mi przerwać. Moja mamma także słuchała tej opowieści i mimo, że obcych nie znosi słuchała z zachwytem. Siostra zasneła, a po zakończeniu przygód rudowłosego kota na Nostromo ma rodzicielka powiedziała, że to naprawdę świetna historia i że świetnie ją opowiedziałem. Mówiła, że powinienem gdzieś to opublikować.

ze tak powiem : był to Alien wersja soft.

Następnego dnia siostra znowu chciała opowieśći o kocie Jonesie. No to opowiedziałem jej Aliens, znowu z kotem bochaterem w pierwszym planie. Niestety jego przygody skonczyły się wówczas kiedy jego pani opuściła go i już nigdy nie wróciła...

[/yellow]

Jako, że kilku userów domagało się tej historii, I'll do my best żeby ją napisać. Polecam tym którzy mają już własne dziatki. Turek, ty chyba masz , czyż nie ? Polecam, moje siostra uwielbia to !





JONES 'TALES (czyli bajka nie tylko dla dzieci)


Brrr, ale tu zimno! Dlaczego ci ludzie tak oszczędzaja na ogrzewaniu - pomyslałem. Nie mogę pojąć po jakie licho zabrali mnie ze sobą i władowali do tej lodówki. Przyszło mi nawet do głowy, że robią ze mną to samo, co z żywnością, którą trzymaja w tego typu mroźniach aby się nie popsuła. Teraz wiem jak czują się filety rybne.

Obudzili mnie, a miałem taki piękny sen. Ale to może i dobrze bo to oznaka, że jesteśmy blisko domu.

Ludzie budzili się ze snu, rudowłosy kot Jones przyglądał się z uwagą jak jego ludzcy towarzysze podróży robili przysiady i rozmasowywali ramiona. Długa podróż transportowcem klasy Nostromo wymagała zamknięcia się na jakiś czas w kapsule hibernacyjnej. Jones tego nie lubił, ale taka była cena bycia kotem - podróżnikiem, przemierzającym odległe rejony kosmosu.

Hmm, już nie długo dotrzemy do domu, .. ale co to ?
Moje oczy zajęło pomarańczowe światełko na konsolecie nad którym tak debatowali ludzie.

Tak, znałem każdego z nich, nic nie uszło mojej uwadze. Wysokiego mężczyzny z brodą wszyscy członkowie załogi słuchali bardzo uważnie. Był najwyraźniej przewodnikiem ich stada. Był też czarny człowiek, strasznie śmierdział papierosami, piwem i potem. Opowiadał głupie historie a potem sam się z nich śmiał. Co za gbur. Nie znosiłem go.
Jego kolega, który łaził za nim krok w krok niczym cień, bez przerwy mu przytakiwał, często powtarzając to samo słowo : "racja". Racja i racja, i tak w kółko. Obaj cały czas poza kabiną snu spędzali w maszynowni. Kiedyś nawet tam byłem.Zdecydowanie nie jest to miejsce dla mnie. Tam jest gorąco jak w piekle. Był jeszcze jeden męzczyzna, ale ten nie odznaczał się niczym szczególnym. Od czasu do czasu powiedział mi kilka przyjemnych dla mego wrażliwego, kociego ucha słów.

Aha, zapomniałbym o pewnej ciekawostce. Na pokładzie był człowiek , który był dziwny. Dziwny pod tym względem, ze nie wydzielał zapachów. Mechanik śmierdział, pozostali pachnieli na swój sposób, a tutaj nic. Była to chuda postać i dziwnie się zachowywała, była taka ... sztuczna.

Na pokładzie były dwie kobiety, Jedna z nich zawsze bawiła sie ze mną sznurkiem. Uwielbiałem te zabawy. Chwytałem ten sznurek moimi sprytnymi pazurami , a ona ciągnęła go do góry. Kobieta nazywała tę zabawę "kocią karuzelą", ja zaś wiedziałem swoje, dla mnie nazwa tej zabawy brzmiała : "karuzela człowiecza". Tak, zawsze byłem bystrym kotem.
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-08-19 13:46:19
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430



Z krótkiej rozmowy brodatego i tego bez zapachu, zrozumiałem ,zę jesteśmy daleko od domu i nie prędko doń wrócimy. Przyczyną było to pomarańczowe, mrugające światełko...

Ludzie zasiedli wokół okrągłego stołu za maszynami, którre pomagały im w pracy. Były to plastikowo - szklane pudełka z których błyskały różne cyferki i rysunki. Wlazłem pod stół i odszukałem nogi mojej ulubionej pasażerki tego statku. To była właśnie ta druga kobieta o którrej miałem wspomnieć. Bardzo ją lubiłem i ona lubiła mnie. Ocierałem się, mrucząc, o jej nogi i pozwalałem na typowo ludzki wybych czułości. Pozwalałem się głaskać. Jakiś czas później cały statek zaczął się trząść, nie cierpię tego uczucia. Trudno mi utrzymać równowagę kiedy trzęsie, ale że my koty spadamy zawsze na czteryłapy - jakoś daję radę. Nareszcie turbulencje ustały, odetchnęłem z ulgą. Postanowiłem znaleźć sobie jakiś kąt i pośnić o myszkach. Nawet nie zauważyłem czasowego zniknięcia kilku członków załogi, którzy musieli opuścić pokładz nieznanych dla mnie przyczyn. Czyzbysmy już byli na ziemi? Eee, chyba, nie.

Obudziłem się dużo później. Mój słodki sen został zakłucony przez krzyki moich towarzyszy niedoli. Biegali w kółko, z jednego poziomu na drugi. Czułem, że dzieje się coś niedobrego i lepiej nie wchodzić temu czemuś w drogę.


Potem zmieniłem zdanie bo strasznie burczało mi w brzuchu. Pobiegłem więc do messy. Czułem że atmosfera niepokoju i paniki jaka miałe miejsce kilka chwil temu, zaczyna się uspokajać. My, koty wiemy takie rzeczy lepiej niż ktokolwiek inny.

Ludzie spożywali posiłek, moja ulubienica miała uroczo rozkosmane włosy. Podała mi miskę z pożywieniem.

......CDN......
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-08-19 13:57:53
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Majkel
THIS TIME IT'S WAR !



Captain
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 562



czekamy na ciag dalszy ;>
2003-08-19 14:20:23
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430



Co prawda nie smakowało mi, ale jadłem, bo byłem głodny. Ale to nic w porównaniu do tego co wyprawiał jeden z ludzi. On po prostu pochłaniał jedzenie. Nagle dreszcz przeszedł mnie po plecach. Tamten człowiek krzyknął, zaczął się dusić. Potem krzyczeć zaczęli pozostali. Okrążyli biedaka i nic nie mogłem dostrzec. Choć nie powiem , żeby szczególnie mi na tym zależało. Mój wewnętrzny głos zasugerował, że pora uciekać, że owszem, jestem odważnym kotem, ale nie głupim. Pobiegłem w głąb korytarza. Podążyło za mną coś, czego nie mogłem i nie chciałem widzieć. Ukryłem się w szafce, według mnie i mojego wewnętrznego głosu było to najbezpieczniejsze miejsce. Nawet nie próbowałem opuszczać mojej nowej, przytulnej norki.

Kilka chwil później usłyszałem kroki i głosy. Należały do mojej pani, do śmierdzącego mechanika i jego kumpla. Nagle drzwiczki rozchyliły się i sięgnął po mnie długi, metalowy pręt. Nieźle oberwałem, straciłem równowagę i wpadłem do siatki, którą dzierżyli w rękach mechanicy. Niexle mnie zbili, domyśliłem się ,ze nie chodziło im wcale o mnie bo przecież ani nikomu niczego nie podrapałem, ani nie pogryzłem. Szukali kogoś, lub czegoś innego, mojej wielkości. Kiedy tylko rozchylili siatke, prychnąłem, fuknałem i skorzystałem z okazji do ucieczki. Pedziłem co sił w łapach przed siebie. Ukryłem się w magazynie, było tam mnóstwo skrzyń. Wpełzłem najgłębiej jak się dało. Słyszałem kroki i głosy wołających mnie, ale ani mi się śniło wyłazić. To był kumpel murzyna. Chciał mnie złapać, tak mi się wydawało, ale nie zdąrzyłem się przekonać. w jednej chwili poczułem zimno w kręgosłupie i strach. Chciałem ostrzec człowieka, prychałem i miałczałem, ale on niestety nie mógł mnie zrozumieć. Coś sięgnęło po niego z sufitu jak wielki nietoperz. Zwisał bezwładnie jak szmaciana lalka. Bałem się jak diabli, ale nie mogłem się ruszyć. Wiedziałem ,ze tu między skrzyniami jestem chwilowo bezpieczny. Nadbiegli ludzie, szukali swojego kompana.
To co ujrzeli , zamurowało ich. PObieglli w drugą stronę.

Zaszyłem się i czekałem. Czekałem dosyć długo. My koty, jesli trzeba, jestesmy cierpliwe, a ja wcale nie należę do wyjątków.
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-08-20 14:31:57
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430



Nie wiem ile czasu mogło upłynąć, kiedy przyszła po mnie moja pani. Chwyciła mnie za kark w sposób nie znoszący sprzeciwu. Czułem, że protesty nie na wiele się zdadzą. Kobieta była spocona, zdenerwowana i dyszała ciężko jak lokomotywa. Wepchnęła mnie do ciasnej klatki, próbowałem się bronić, ale wobec stanowczości mojej pani, skapitulowałem. Musiałem teraz siedzieć w tym więzieniu, oddychając własnymi zapachami. Nie było nawet mowy o ucieczce przed niznanym złem jakie grasowało po statku. Gdzies mnie niosła, cały czas biegła, czułem jej pierwotny, zwierzęcy strach. Jej lęk niczym się nie róznił od mojego lęku. Pod tym wzgledem byliśmy tacy sami. Nagle stanęła gwałtownie, jakby wbita w ścianę. Postawiła mnie na podłodze i pobiegła. Niee! Hrrr! Miaaał! - krzyczałem rozpaczliwie. To już koniec, teraz to cos tu przyjdzie , otworzy klatkę jak konserwę rybną (ach te pachnące przysmaki) i zeżre mnie na drugie śniadanie. Ale nie ! Nie wierzyłem, że moja ulubienieca mogłaby mnie tutaj zostawić samego na pastwę losu. Nagle do moich uszu dotarł nowy , obcy dźwięk. Jakiś spokojny, opanowany, ludzki, kobiecy głos coś mówił. Czułem, że mimo tego spokoju jest to zwiastun czegoś niedobrego.

Na szczęście moje nadzieje się sprawdziły i moja pani rychło powróciła. Złapałe za klatkę, której zawartością była moja skromna osoba i pobiegła do mniejszego statku. Musieliśmy uciekać, czułem to przez skórę. Uciekliśmy do małego wnętrza pojazdu, który miał nas zabrać jak najdalej od czającego się w przepastnych magazynach niebezpieczeństwa. Kiedy byliśmy już u celu, ponownie zaczeło trząść. Tym razem przyjąłem to ze spokojem a nawet radością.

Przez szybę patrzyłem, jak nasz były latający dom nagle zamienia się w wielką, pomarańczową kulę i po chwili znika w czerni.


The end



......




czyli





....



CDN
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-08-21 13:55:50
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430



Coś jednak było nie tak. Poczułem ten sam dreszcz na karku jak zawsze wtedy gdy groziło mi niebezpieczeństwo. Moja pani zobaczyła coś, czego ja ujrzeć nie mogłem. Czaiło się w ukryciu i cieszyłem się, ze tego nie widzę. Ona siedziałe bez ruchu jak zaczarowana, jakby każdy oddech był na wagę złota starała się prawie nie oddychać. Po chwili zaczęła nucić spokojną melodię i powoli, ostrożnie , ważąc każdy ruch podniosła się z fotela , podeszła do szafki i błyskawicznym skokiem ukryła się w jej wnetrzu. Nagle coś mnie podniosło i zaczęło trząść, potem trzaskało kaltką ze mną w środku i rzucało o podłoge, sufit i ściany wnetrza pojazdu. Obrywałem za wszystkie czasy. Za jakie grzechy te męki ? - pomyślałem.A może coś przeskrobałem w moim poprzednim kocim życiu i teraz przyszła kara. My koty mamy jedną rzyć ale na szczęście także dziewięć żyć i miałem nadzieję, że to nie jest ostatnie.

jakaś niewyraźna, śliniąca się nieprzerwanie postać, wbiła klatkę w szczelinę między ściana a szafką i starała się wyłuskać mnie z niej jak perłę z wnętrza małża.
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-08-22 14:27:30
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

Surt

Ostrygi nie wytwarzają Pereł, tylko MAŁŻE Very Happy
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-09-08 10:14:41
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430

tak to jest jak się człowiek śpieszy

bajkę dokończę na dniach, więc spox Smile
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-09-08 10:42:17
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430

dni nadeszły ...

Dostrzegłem ,ze moja dzielna pani ruszyła mi z odsieczą. Stanęła w śmiesznym, białym stroju z akwarium na głowie. Takie akwaria zdarzało mi się widzieć kiedyś na ziemi, pływały w nich pyszniutkie ,pachnące rybki.

Pani "dźgnęła tego przybysza długim prętem po czym otworzyła śluzę. Po chwili zaczeło się wusysanie wszelkich sprzetów jakie znalazły się na pokładzie. Kiedyś na ziemi, moja pani odkurzała pokój i wessała mój ogon do rury. To samo działo się teraz, tyle, ze teraz ja byłem bezpieczny w klatce zaklinowanej między szafką a ścianą. Kobieta była przyczepiona pasami do fotela. Przybysz pasów nie miał. Drzwi wciągnęły go, jak kiedyś rura mój ogon. Kiedy osobnika nie było już na pokładzie, bo zabrało go , licho wie gdzie, drzwi zamknęły się i napięta atmosfera opadła. Pani wypuściła mnie z więzienia, przytuliła mnie i chwilę mówiła coś do mikrofonu. Byłem tylko ja i ona, i nikogo więcej. Nie było już ani brodatego, ani człowieka bez zapachu. Nie było nawet śmierdzącego, głupiomądrego gbura - mechanika i jego małomównego kolei. Przyznam, że momo wszystko żal mi się ich zrobiło. Nie było także tamtej kobiety, z którą bawiłem się w człowieczą karuzelę. Fakt, że już ich nie ma dotarła do mnie i mojej ulubienicy z upiorną wręcz siłą. Oni po prostu przestali być.

Tyle wydarzeń to za dużo na jeden dzień mojego kociego życia. Pora położyć się w lodówcę i złożyć głowę w objęcia snów. Mam nadzieję, że przysni mi się coś ciekawego. Tam, w krainie snu będzie mimo wszystko bezpieczniej niż na jawie w tej pustej, obojętnej na wszystko czarnej przestrzeni...


THE END (I mean it Very Happy)
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-09-08 11:58:27
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
tomexx




Second Lieutenant
Dołączył: 2002-03-22
Posty: 317



Ta niepokoi mnie tylko znieksztalcony obraz Parkera....jakis taki tendenycjny np.. cytuje

......Był też czarny człowiek, strasznie śmierdział papierosami, piwem i potem. Opowiadał głupie historie a potem sam się z nich śmiał. Co za gbur. Nie znosiłem go........

hymm i jak tu dziecko ma byc toleranycjne po czyms takim?

IMHO Prker i Brett to spoko goscie w moich oczach, Brett jest odjechany na maxa jesli cos powie to scina z nog...

na poczatku w rozmowie z Parkerem o jego osbowosci mowi chyba cos w stylu...Still same shit man!!
albo po obudzeinu Kane .....Buck to our old freezzerinos!!

A wycieta scena "narady" rzadzi jesli juz to jedyna, ktora bym chetnie widzial w fimie. Tam dopiero ma zarobista mowe...

Look goddamit, All I..all I want to know is what...what is it. Mr. Ash now you're the science man, you have the fucking thing on here to study it, now you've studied it, what is it. I mean, how are we gonna deal with it?
2003-09-09 13:47:20
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321



BTW Skąd kot mogl wiedziec ze Parker opowiadal glupie historie ?? :DDD
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-09-09 13:51:28
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
TuReK
Weyland Yutani CEO



Captain
Dołączył: 2002-07-17
Posty: 570



[blockquote] Ta niepokoi mnie tylko znieksztalcony obraz Parkera....jakis taki tendenycjny np.. cytuje

......Był też czarny człowiek, strasznie śmierdział papierosami, piwem i potem. Opowiadał głupie historie a potem sam się z nich śmiał. Co za gbur. Nie znosiłem go........

hymm i jak tu dziecko ma byc toleranycjne po czyms takim?
[/blockquote]

Nie czepiaj sie, ostatecznie to przeciez rudy kot a nie czarny.

btw widzial ktos film Ralpha Bakshiego 'kot Fritz'?
____________________________________
When dealing with aliens, try to be polite, but firm. And always remember that a smile is cheaper than a bullet.
2003-09-09 14:25:02
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430

buahah

Tomexx, jakby ktoś Cię tak traktował, jak ww Parker kota Jonesa, to też byś był źle nastawiony. wszyscy wiedzą, że Parker nie znosił tego kocura.:)


Tolerancyjność ? Właśnie, jones to pomarańczowy kot, nie czarny Very Happy, ale poważnie, nie było moim zamierzeniem uczyć siostrę nienawiści do innych ras, ale byście widzieli jak chichotała w miejscu opisu Parkera :)


Skąd wiedział, że opowiada głupie historie ?

Ano stąd, że jak ktoś wygląda, śmieje się i śmierdzi jak Parker wg Kocura nie może opowiadać mądrych Razz Nie no ściemniam Smile Jones był bystrym kotem i wiele rzeczy rozumiał. Miał też koci siudmy zmysł :)

Ogólnie rzecz biorąc ja sam bardzo lubie Parkera i Bretta. szczególnie Bretta i jego długie, rozbudowane, złożone przemówienia. Co racja to racja . A Parkera pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa kiedy pasjonowałem się Jamesem Bondem i w filmie Żyj i pozwól umrzeć tego złego grał właśnie Parker :)

Jak Turek, wypróbujesz to kiedyś na dziecku ?
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-09-09 16:38:49
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
tomexx




Second Lieutenant
Dołączył: 2002-03-22
Posty: 317



Hej odwalta sie od Parkera!! ok! Very Happy
Tak na prawde jako jedyny ciezko pracuje, i nie obija sie. O ile mnie pamiec nie myli Parker tez chyba jako jedyny poza Ashem nie pali, nie dam glowy ale nie przypomnam sobie by cos kopcil, za to zuje gume ot co...ma zdrowe pragmatyczne podejscie do zycia czego nie mozna powiedziec o innych, po cholere lodowali i sluchali sie rad asha ?! he?
2003-09-09 18:51:19
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Wyświetl posty z ostatnich:   
Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

 


Powered by phpBB