Wspólne forum dyskusyjne stron:
www.aliens.ibt.pl
aliens.g4sa.net
www.fiorina.prv.pl

| PROFIL | REJESTRACJA | LOGOWANIE | SZUKAJ | TEMATY | UŻYTKOWNICY | PRYWATNE WIADOMOŚCI |
<< Poprzedni temat :: Nastepny temat >>   Strona: Poprzednia  1, 2 Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu
Autor Temat: MARINES kontynuacja
Vysogotek
Weyland Yutani



Captain
Dołączył: 2002-12-24
Posty: 700



Wlasnie sobie robie plan taki Smile, jak skoncze to albo bede po kawalku wrzucal na forum (wiem, ze rogue, pisze na bierzaco, ale, nie wiem czy umialbym tak) Albo calosc podesle Ciachowi, do fanfiction
Smile
____________________________________
I work for the company, but other than that I'm an okay guy.
2003-03-27 15:26:53
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1319



Dzień 3

Nad LV 426 wstawał nowy dzień, podczas gdy dwa promy zrzutowe przedzierały się brutalnie przez ołowianą zasłonę chmur planety. Turbulencje wstrząsały statkami co chwila. Wreszcie wybiły się spod chmur, lecąc obok siebie. Na planecie jak zwykle szalała wichura, i wiatr niemiłosiernie bił w maszyny. Jednak doświadczenie pilotów i ich wprawa pozwoliły na bezpieczny lot. Wewnatrz promu, w środku transportera opancerzonego porucznik Torrel rozmawiał z porucznikiem Quince'm.
- Tak poruczniku... Dobrze... - potwierdzał Torrel pokornie. - Zgadza się. Według życzenia. Bez odbioru..
Torrel z całej siły trzasnął palcem w przycisk kończący rozmowę i rzekł zdenerwowanym głosem do sierżanta Walse.
- Co za nadęty bufon... Niech go szlag ..- zaklął - Wyobraźcie sobie sierżancie, że porucznik Quince zażyczył sobie nie kontaktowania się z nim i jego grupą nawet w czasie napotkania jakichś problemów. Powiedział, że jeśli będziemy mu do czegoś potrzebni, to sam się do mnie zgłosi. Co za skurwysyn z niego. Mieliscie jednak rację, sierżancie... - przyznał porucznik.
- No cóż. Grunt to nie wchodzić sobie w drogę.. - stwierdził Walse. - Całe szczęście miejsce naszej misji jest daleko od ich ...terytorium.
Gdy to mówił, oba promy gwałtownie skręciły - każdy w inną stronę. Niedługo potem były już tylko czarnymi punkcikami na horyzoncie. Prom plutonu porucznika Walse'a zaczął wysuwać wysięgniki z rakietami. Już tylko kilkanascie kilometrów dzieliło żołnierzy od celu.
- Koip, jak tylko zauważysz krater, od razu zwolnij i daj mi znać - powiedział przez interkom sierżant Walse.
- Tak jest sierżancie - odparł Koip.
Dowództwo dokładnie wiedziało, czego mają się na miejscu spodziewać. Raport był szczegółowo sporządzony i nie brakowało w nim opisów miejsc.. oczywiście wraz z współrzędnymi. Lecieli w miejsce, gdzie kilka miesięcy temu zdarzyła sie katastrofa jednego z oddziałów Piechoty Kolonialnej. Wokół całego wydarzenia narosło mnóstwo mitów i legend. Mówiono, że oddział natrafił na potwory, wychodzące z ziemi, i że jeden kapral wyzabijał je wszystkie po tym jak one wybiły cały odddział kaprala,a potem wysadził się w powietrze w rozbitym krążowniki, który rozbił się w trakcie lądowania. Niektórzy wierzyli w te plotki, inni traktowali je ze sceptyzmem. Wszyscy wiedzieli jednak, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy, jakakolwiek by ona nie była.
Oddział porucznika Torrela miał zbadać miejsce wybuchu krążownika, zaś oddział por. Quince'a miejsce,które zostało zniszczone przez eksplozję procesora atmosferycznego pięćdziesiąt jeden lat temu.
- Hej, Pete wciąż się zastanawiam po jaką cholerę wysłali z nami dwóch sierżantów ?? - zapytał Koip. - Nie daje mi to spokoju ..
- Hmm... - westchnął Peter. - Czy to ma dla nas jakieś znaczenie ?? To tylko kolejna morda do wydzierania się, nic poza tym. - podsumował.
- Czy ja wiem ?? - zamyslił się Koip. - To pierwszy raz kiedy ..
- Słuchaj, skup się na locie .. - zdenerwował się drugi pilot. - Wiem, że masz wątpliwości. Ale to nie nasza sprawa - my mamy ich tylko bezpiecznie wysadzić, nic więcej. Więc daj juz temu spokój.
- Spoko, spoko... - spasował Koip.
Gdy zakończyli rozmowę, ich oczom ukazał się na horyzoncie odległy krater. Z daleko było widać, że wybuch musiał być ogromny. Lot dobiegał końca, lądownik stopniowo zwalniał.
- Tam. - wskazał palcem Koip. - Popatrz. To chyba to..
- Chyba tak ...
W oddali majaczyła nieduża jaskinia, tuż obok większej wyrwy w podłożu. Wiedzieli, że kilkanaście miesięcy wcześniej inni żołnierze podobnie jak oni podchodzili do lądowania z takim samym poczuciem niepewności. I wiedzieli co się z nimi stało...
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-03-28 11:30:56
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1961



Niezle. Dawaj dalej Smile
2003-03-28 11:46:03
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1428

Czytając to..

.. co pisze Rogue, mam wątpliwości, czy pisać moje opowiadanie

ALIENS VERSUS VIEDIMIN, na podstawie opowiadań Sapka i obcego,

będzie to wyglądać na jego tle jakoś nijako.
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-03-28 11:48:14
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Vysogotek
Weyland Yutani



Captain
Dołączył: 2002-12-24
Posty: 700



Niee! Jestem fanem jednych, drugich tez lubie, ale nie rob tego! Po za tym jak cos to powinno byc Vatt'ghern Razz, ale nie, po za tym, nie jestem pewny, ale na www.sapkowski.pl jest chyba takie opowiadanie, bo jest ich tam od groma, wiedzmin i star trek, wiedzmin i wladca pierscieni, wiedzmin i gwiezdne wojny, wiedmzin i jakub wedrowycz, wiedzmin i wiedzmin, tam jest paresetek opowiadan, wiec napewno jest obcy vs. wiedzmin. Pogrzeb tam, to przeczytasz opowidanie ktore chciales napisac Razz
A ja wlasnie zabieram sie do pisania mojego.
____________________________________
I work for the company, but other than that I'm an okay guy.
2003-03-28 12:16:55
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1428

szkoda..

... mam już początek, to nie miala być zwykła masakra, miało być dużo patosu itd. Szkoda, że
takie opowiadanie jest niemile widziane,

napisałem pierwszy rozdział, dobrze, ze nie pisałem kolejnych Sad
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-03-28 12:46:11
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
TuReK
Weyland Yutani CEO



Captain
Dołączył: 2002-07-17
Posty: 565



[blockquote]wiedmzin i jakub wedrowycz[/blockquote]

kto wygral?
____________________________________
When dealing with aliens, try to be polite, but firm. And always remember that a smile is cheaper than a bullet.
2003-03-28 13:13:23
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1319



Surts... Eee nie przesadzaj. Jestem laikiem jakich wiele, a to co bazgrolę to tylko moje bajanie. Ale rzeczywiście, mieszanie Wiedzmina z Obcym i na odwrót ... Nie bardzo mi to się widzi. Spróbuj innych crossoverów RazzRazz:P

Vys : Czekam z niecierpliwością Smile
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-03-29 11:37:22
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Surtsey




Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1428

Rogue..

Uwielbiam, krytykować, Twojego dzieła jeszcze nie przeczytałem do końca, ale bądź pewien, że w odpowiednim czasie dokonam konstruktywnej krytyki Very Happy
____________________________________
zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
2003-03-29 11:50:03
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1319



Dzień 3 c.d.


Żołnierze powoli zbliżali się do wylotu jaskini. Już widzieli z odległości jaśniejszy kolor chmur. Plany trochę się jednak zmieniły. Po spokojnym wysadzeniu i dojechaniu na miejsce, żołnierze udali się w głąb jaskini, zgodnie z rozkazami. Ale tylko zagłębili się nieznacznie, gdy zgłosił się porucznik Quince i sucho oświadczył, że akcja jest uważana za zakończoną. A nie minęło nawet pięciu godzin od chwili lądowania. Porucznik Torrel, mimo iż równy stopniem, był zmuszony zgodzić się - w końcu to firma wyznaczyła Quince'a na głównodowodzącego misją. Tak więc postawiony przed faktem dokonanym porucznik Torrel wycofywał się ze swoimi ludźmi z powrotem do transportera na powierzchni. Cały czas żołnierze byli czujni, pomimo tego że z raportu jasno wynikało, że obecność obcych organizmów na tym terenie jest ograniczona do prawie zerowego prawdopodobieństwa.
Porucznik szedł przodem wraz z sierżantem Foot'em. Idący obok sierżanta Walse'a Harry Hutzer przyśpieszył kroku, i zrównujac się ze swym przełożonym zapytał :
- Sierżancie, dlaczego nas wycofano ?? - powiedział z lekkim wyrzutem. - Nawet nie weszlismu na dobre do jaskini. Zadanie spenetrowania miejsca zostało niewykonane..
- Szeregowy, nie zadawajcie pytań ... - odrzekł Walse, zamyslił się i dodał po chwili. - widzicie żołnierzu, rzeczywiste dowodzenie nad tą misją nalezy do porucznika Quince'a. Ma prawo nas wycofać... nawet nie podając przyczyn. Siła wyższa synu..- wyjaśnił.
Harry zamilkł. Widać było, że ta sprawa nie daje mu spokoju. Niestety, nie mógł nic zrobić, oprócz biernego czekania na dalszy rozwój wydarzeń.
Niedługo potem oddział Piechoty Kolonialnej wyszedł na powierzchnię. Przywitało ich rzadkie, ale świeże powietrze. Nie było widać na niebie ciężkich, ołowianych chmur deszczowych, jakie zwykły spowijać planetę. Gnane wiatrem, pędziły tylko szare, zwykłe chmury, jednak zasłaniające w duzym stopniu źródło jakiegokolwiek światła. Mimo pozornego spokoju, żołnierze czuli się na powierzchni równie niepewnie jak we wnętrzu jaskini. Rozglądnęli się dokładnie, szukając jakichkolwiek śladów obecności kogoś oprócz nich, jednak nie znaleziwszy nikogo, sierżant Walse wezwał przez nadajnik lądownik.
- Juz po was lecimy - zabrzęczał w głosniczku głos Koip'a.

Transporter podjechał pod jaskinię, a następnie ruszył w kierunku miejsca lądowania promu. Nie czekali dłużej niż dziesięć minut, gdy zjawił się statek. Gdy transporter znalazł się we wnętrzu promu, ten niemal natychmiast nabrał ogromnego przyspieszenia, wynosząc ich na orbitę planety, a następnie kierując się w stronę unoszącego się w przestrzeni krążownika.
Porucznik Torrel poinformował sierżantów chłodnym głosem, że otrzymał zdawkową informację od porucznika Quince'a, jakoby właśnie kończyli swoje zadania i zmierzali w kierunku ich miejsca lądowania. I ponownie Quince zażyczył sobie niekontaktowania się z nim.
- To chyba najkrótsza misja w jaką przeżyłem - zaśmiał się kapral Harry Hutzer. Siedzący obok młodszy kapral Mitchel Bolss przytaknął ochoczo :
- Mhm. Moja też zdecydowanie najkrótsza .. - zawtórował koledze.
- Co ty mi tu pieprzysz. Ile ty znowu przeżyłeś tych misji ?? Pięć ? Sześć .. Daj spokój - obruszył się Harry.
- Tak,.. masz rację... - speszył się młodszy kapral.

Lądownik zbliżał się do śluzy powietrznej, powoli lecąc w jej kierunku. Wrota się otworzyły i statek zniknął we wnętrzu krążownika. Wrota zamknęły się bezgłośnie. Misja uznana została za zakończoną...
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-03-29 11:50:43
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1961



Huh. Cos napewno nabroili Smile
2003-03-29 14:22:30
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1319



Dzień 4


LV426 pogrążało się w mroku, gdyż oświetlająca je gwiazda kryła się za księżycem planety, która zdawała się zapadać w sen. Ciemno-szare i brunatne chmury ściemniały. Tarcza planety dawała teraz minimum swiatła, toteż zawieszony w kosmicznej próżni krążownik zaznaczał swoja obecnoś jedynie przez światła pozycyjne. Lądownik właśnie spoczął bezpiecznie w chwytakach, które przeniosły go znad śluzy na płytę dla lądowników. Rampa pojazdu się otworzyła i z jego wnętrza wyjechał transporter. Stanął niedaleko promu. Klapa odsunęła się gwałtownie, i ze środka zaczęli wyskakiwać jeden po drugim żołnierze, poganiani krzykiem porucznika Torrel'a. Wyraźnie było widać, że jest wściekły. Nic dziwnego - porucznnik Quince okazał się być bucem, zaś oni wykonali zrzut na próżno, nie zbadawszy nawet jaskini.
Ustawienie w szeregu, żołnierze czekali na porucznika. W końcu wysiadł, rzucił okiem na podwładnych i bez słowa skinął głową na znak, że mogą się rozejść, co też posłusznie zrobili.
W drodze do szatni zajście na planecie było ogólnie komentowane, głównie siarczystmi wiązankami pod adresem porucznika Quince'a.
- Co za kawał nieużytego chuja !!! - rzuciła nieoczekiwanie spokojna zazwyczaj szeregowa Eloise Ginbratt. - Kurwa, pierwszy raz zdarzyło mi się coś podobnego. To przechodzi ludzkie pojęcie...
- Pierdolić go .. - zawtórował jej kapral Harry Hutzer. - Nie zasługuje nawet na zaszczytne miano chuja.. heheh....
- He he .. Co ty nie powiesz Harry.. Co ty nie powiesz.. - roześmiała się Eloise i poszła w kierunku kabin z natryskami.
Zanim żołnierze zdążyli się nawet przebrać, echem na korytarzach rozbrzmiał głos porucznika Torrela, ogłaszającego :
- Uwaga. Za piętnaście godzin każdy ma się znaleźć w hibernatorze. Wysprawdzajcie sprzęt i wszytko co trzeba. Udajcie się na posiłek... - przerwał na chwilę, po czym kontynuował - Misja zakończona .. Może nie w sposób, o jakim myśleliśmy... jednak rozkazy to rozkazy.. nawet ja mam przełożonych... - rozległy się nagle zakłócenia, które zniknęły równie szybko jak się pojawiły. - ..Tak. To wszytko. Bierzcie się do roboty.
Żołnierze wysłuchali komunikatu z niesmakiem. Po cichu liczyli, że może jednak znajdzie się dla nich jakaś robota na planecie. Niestety, przeliczyli się. Decyzja była ostateczna.
Atmosfera na statku była napięta. Porucznik chodził wściekły jak diabli. Żołnierze czuli się rozczarowani i coraz częściej mówiono, że chodzi o jakieś "brudne" sprawy.. A może o jakieś porachunki między porucznikiem Torrelem a Quincem ? Zaczęto komentować także zwierzchnictwo wojskowych przedstawicieli firmy - tzn. porucznika Quince'a - nad operacją ściśle wojskową. W każdym razie na staku huczało od plotek.

Kiedy żołnierze przywrócili porządek na statku, spowodowany zrzutem, nie pozostało nic innego jak tylko zapakowac się do hibernatorów i zapaść w sen. Cieszyli się na myśl o rychłym powrocie do bazy, ale z drugiej strony nad tą radościa górę brała myśl, że ktoś ich zrobił w balona.
Układali się właśnie do kapsuł kriogenicznych. Mościli sobie poduszki - zupełnie jak dzieci. Niektórzy żartowali, jednak większość była pochmurzona i nieskora do dowcipów. Sierżant Walse miał się właśnie kłaść, gdy jeszcze raz przed zaśnięciem ogarnął wzrokiem cały oddział. Wtedy to po raz ostatni widział ich w komplecie. Zapamiętał twarze żolnierzy szczegółowo, a obraz ten wielokrotnie wracał do niego w późniejszych latach.
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-03-31 12:03:34
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1961



Niezle zakonczenie tej czesci Smile
2003-03-31 18:00:05
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Mefisto
LOCO



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1249

heh

wykopałem z popiołów, ale tak mi coś chodziło, że Rogal chyba nie skończył i jak się okazuje to dobrze mi chodziło Smile
Co z kontynuacją, Rogue ? Smile A może poszło do piachu i niech tam leży (choć szkoda by było) ?
____________________________________
- Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
2004-08-11 21:36:06
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
J.Vasquez




Captain
Dołączył: 2003-01-25
Posty: 522



Rogal nie bedzie miał przez kilka tygodni netu, baaa nie będzie miał kompa ...z tego co mi pisał, wiec jescze sobie poczekamy Surprised
2004-08-11 21:48:45
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona: Poprzednia  1, 2 Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

 


Powered by phpBB