Autor |
Temat: ONE BIG QUESTION... |

Major
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 842
|
ONE BIG QUESTION...
Ktos podal bardzo ciekawa teorie na temat 'WY-niewinni', wiec jak tylko znajde jakies dobre argumenty, postaram sie odpowiedziec cos madrego
Nie zalozylem jednak tego tematu dla jakiegos odzewu, ale caly czas nasuwa mi sie jedno pytanie. myslalem nad tym sporo, i zadowolony bede, gdy ktos odpowie na tego posta, i udowodni mi moj blad w sztuce... to znaczyyy mysleniu
Nostromodostalo sygnal zinterpretowany przez Matke jako SOS. Co sie toczylo dalej, mam nadzieje, ze kazdy wie. Natomiast ciekawi mnie jedna rzecz. Jesli Nostromo odebraa ten sygnal, to czemu do ciezkiej cholery, nikt z kolonii potem go nie odebral? Fuckt, mozna tu podac wiele przyczyn jak: zaklocenia radiowe, mylenie go z falami z Ziemii/Acheronu, zapieczetowanie sprawy i usilne wprowadzenie bazy kontrolnej na podkladach kosmicznych, ale w koncu ktos musialby go namierzyc i znalezc lokalizacje wysylania tego samego w 12sekundowych odstepach. Powtarzam wiec-jak to mozliwe? jesli cos przeoczylem, zbijcie mnie i wytlumaczcie, bo ja tego w inny sposob nie pojme
|
|
2002-09-16 17:33:37
|
|
Lance Corporal
Dołączył: 2002-09-20
Posty: 38
|
W kwestii nadajnika....
Fakt że tu jest mala niescislosc i Burke nie ma nic z tym wspolnego. Statek sloniowatych z jajami obcych nadawal sygnal co najmniej kilkadziesiat a moze i kilkaset lat. Sloniowaty byl juz mocno skamienialy gdy go widziala zaloga Nostromo. Pytanie wiec jest dosc poprawne - dlaczego przez kilkadziesiat lat kolonia Hadley's Hope nie wykryla sygnalu ? Nie sadze zeby skonczylo sie zasilanie akurat na kilka miesiecy przed rozstawieniem sie kolonii ???? Jesli ktos zna odp[owiedz na to pytanie niech da znac. Z mila checia wyslucham. Niestety odpowiedz ze Burke znal odpowiedz jest wysoce wadliwa.
|
|
2002-09-22 22:13:16
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
A moze....
IMHO to blad rezysera.
Ale co tam, sprobujmy znalesc wyjasnienie:
Statek sloniowatych nadawal sygnal do momentu, az ktos sie pojawil w poblizu i po prostu sie wylaczyl? Nie byl to sygnal SOS, ale sygnal ostrzegawczy. W momencie gdy na statku pojawili sie ludzie, nie bylo sensu nadawac sygnalu dalej.
Kolejne wyjasnienie:
Podczas obecnosci ludzi na statku zrobili cos co wylaczylo nadajnik - moze podeslzi nie do tejs ciany co trzeba?
Albo otwarcie sie jaja, ew. wkroczenie do ladowni spowodowalo wylaczenie ostrzezenia (juz bylo za pozno).
itd. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-23 10:33:53
|
|
Lance Corporal
Dołączył: 2002-09-20
Posty: 38
|
Popieram...
Jedynym sensownym wyjasnieniem moze byc to ze statek sloniowatych sam wylaczyl nadawanie sygnalu ze wzgledu na wkroczenie kogokolwiek na jego poklad ta wersja ma o tyle sens ze przy czyms takim program ktory zarzadzal nadawaniem sygnalu przyjal iz dokonano wejscia na poklad i dalsze nadawanie moze stanowic dodatkowa wskazowke dla tych ktorzy chcieliby ratowac tych co juz weszli.
|
|
2002-09-23 14:49:58
|
|

Major
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 842
|
no tak, ale nie zapominajcie o jednej rzeczy...
to byl sygnal ostrzegawczy. powinien byc wysylany caly czas. jesli ktos tam wszedl, tym bardziej nadajnik powinien zaostrzyc nadawanie- w koncu niewykluczone, ze sa tam juz obcy...
gdyby to bylo takie proste, sam bym na to wpadl
|
|
2002-09-24 21:34:07
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
ty teznie zapominaj o jednej rzeczy
to byl statek obcych. Istot, ktore prawdopodobnie myslaly inaczej niz my. Moze w ich kulturze przyjecie lub zignorowanie ostrzezenia oznaczalo zgodzenie si ena ryzyko i poniesienie wszystkich konsekwencnji (i tlumaczy dlaczego nadajnik sie wylaczyl).
Europejczyk ma problemy ze zrozumieniem ludzi wschodu. A pomysl jakie problemy teoretycznie napotkaja ziemianie przy spotkaniu obcej cywilizacji? Cos takiego jak program wedlug ktorego dziala obcy sprzet moze byc dla nas czyms niepoznawlanym i calkowicie nielogicznym. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 08:53:24
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
sygnal
Wiele wersji dotyczących sygnału pojawiło się w tym poście. Natomiast mnie zastanawia też inna rzecz. Sygnał sygnałem, ale w jaki sposób został przeoczony statek obcych podczas zasiedlania LV-426??? Cyferka tej planety daje mi do zrozumienia, że w "tamtych" (nie przeszłych oczywiście )) ) latach już wiele innych planet zostało skolonializowanych. Podejrzewam, że były jakieś procedury dotyczące kolonializowania nowych planet i NA PEWNO musiały one uwzględniać ewentualną obecność obcych. Ktoś na początku dał dupy pomijając słoniowatych, a dalsza historia jest nam już znana.
|
|
2002-09-25 09:36:52
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Pominiecie statku obcych
nie bylo trudne. Wystarczylo by zdjecia z oribty go nie pokazaly. A anomalie magnetyczne itp. skutecznie uniemozliwily zlokalizowanie go. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 09:43:48
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
statek obcych
ok, ale po pierwsze wydaje mi się, że jakiekolwiek zdjęcia powinny być robione z niskiej wysokości aby uniknąć jakichkolwiek problemów czy wątpliwości. Po drugie Hedleys Hope stała tam już dosyć długo. Procesory atmosfery były gigantyczne i na pewno nie powstały w parę dni. Burke zlecił wizytę na tamtym terenie dopiero po paru latach pobytu tam ludzi. Dlaczego nikt się nie zainteresował resztą planety? Bo nie przestrzegali podstawowych zasad BHP ) Żart oczywiście, ale dla czystego bezpieczeństwa taka ekipa jak Apon i spółka (Gorman był cieciem) powinna być wysłana na eksplorację zaraz po wprowadzeniu się tam ludzi, a nie dopiero po ich śmierci. Ktoś po prostu nie zainreresował się tym i skończyło się tak jak się skończyło
|
|
2002-09-25 10:13:44
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Hmmm....
Ja widze to tak:
- jest sobie planeta lv426
- ktos z zarzadu stwierdza: wedlug raportu nadaje sie do zasiedlenia
- wysylani sa ludzie i robia dokladne badania (zdjecia powierzchni - moze i calej, ale analiza potrwa)
- zostawiaja automaty, ktore przez kilka lat badaja czy nie widac jakichs zalazkow zycia na planecie
- w koncu pada decyzja: zawiesc sprzet i wybudowac procesor(y) atmosfery
- zostaje zbudowana kolonia - ludzie maja troche roboty przy niej, wiec raczej nie zwiedzaja kolonii
- po paru latach ludzie sa znudzeni, ale robia swoje [bo nasza korporacja i te sprawy...]
- w koncu dostaja info: zbadajcie to i to miejsce, jakies anomalie itp. (nie wiem czy przypadkiem koloniscie nie podejrzewali - blednie - ze ci na ziemi przeanalizowali dane z planety i dowiedzieli sie czegos nowego)
ufff.... ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 10:26:35
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
statek obcych
Jeśli tak to nasza dalsza ekspansja kosmosu (pewnie tego nie dożyjemy, ale wg mnie jest to pewnik) szykuje się pod znakiem pacyfy i miłości.
Ludzie od procesorów powinni oczywiście się zajmować tym czym się zajmowali, ale od czego jest wojsko? Z zabezpieczenia terenu wynika, że nie mieli tam nawet konkretnej broni, bo Apon mówi do Gormana, że widać ślady po broni krótkiej. Mieli parę granatów, ok, które jak widać było na nic się nie zdały. Zastanawia mnie brak wojska, może było, ale my nic na ten temat nie wiemy.
Jakby nie patrzeć rodzina Newt nie bardzo się nadawała na taką eskapadę
|
|
2002-09-25 13:40:14
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Po co im wojsko?
Kolonia jest polozona w miejscu, gdzie przelatuja statki korporacyjne. Planeta jest niezamieszkana i nie zapowiada sie by nagle z kims toczono wojne. Bron w kolonii pewnie byla po to, by w np. w razi ebuntu pracownikow zarzad mogl sie bronic do czasu przybycia pomocy.
Zarzad kolonii dostal info o czyms dziwnym w pewnej odleglsoci od kolonii, wyslano ochotnika. Ojciec Newt jeszcze sobie zastrzehgal zyski z tego co znajdzie. NIkt nie wiedzial po co jada. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 13:49:41
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
wojsko
jest to wytłumaczenie, bo np. nikt z ekipy, poza Ripley, nigdy nie spotkał się z żadnym z obcy. Z resztą ona też niewiele wiedziała na jego temat. Mieli by wtedy jakieś powiedzmy doświadczenie i wiedzieli by jak i co robić. Poza tym nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy.
Generalnie samowolka jakiej w jakiś tam sposób dopuścił się Jorden była dość lekkomyślna. Wynika z tego, że był to pierwszy obcy z jakim ktokolwiek się spotkał, bo inaczej przeszukanie planety odbyło by się w inny sposób.
Zawiedli jak zwykle ludzie: WYC no i oczywiście Burke. Mieli statki, kosmos w kieszeni, a i tak wszystko się rozbiło o kasę
|
|
2002-09-25 14:22:05
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Ale gdy zasiedlano planete
nikt nie wiedzial o tym ze ksenomorfy istnieja. nawet nie przypuszczano tego. A opowiesc Ripley zostala zignorowana, no prawie, bo Burke wyslal prosbe do kolonii, by sprawdzili konkretne miejsce na planecie - jednak nie uprzedzil ich ze moze to byc grozne. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 14:24:28
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
cd
nie wiedzili, bo Ripley smacznie sobie spała. Podejrzewam, że i tak nawet wcześniej została by zignorowana, bo WYC straciło swój baaaaaaardzo drogi statek.
Bardziej natomiast wydaje mi się, że statek został zignorowany, bo skoro Nostromo musiał się zatrzymać, gdzieś powiedzmy na Ziemi, firma musiała wiedzieć o przystanku. Nie ma też mowy o ewentualnych poszukiwaniach Nostromo czy coś takiego. Z LV-426 strcili łączność i już ekipa poleciała. Wojsko Stary, wojsko. Gdyby była tam jakakolwiek ekipa przed Jordenami nie było by takiej zadymki. A może była by gorsza. Kto to wie...
Nie było by też zajebistego filmu...
|
|
2002-09-25 14:51:47
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Nie rozumiem....
Nostromo zostal zniszczony, nikt nie wiedzial ze zboczyl z trasy i skrecil na LV426 by cos zbadac. Wiele lat pozniej zalozono kolonie na LV426 - prawdopodbnie zbadano planete, zdecydowano ze robia atmosfere, wyslano kolonistow. Po co wojsko? Skoro nie ma obcych, nie ma jakiegos konkretnego wroga?
A Nostromo nie utrzymywal kontaktu z Ziemia. A nawet jesli - pewnego dnia po prostu ludzie na ziemi dowiedzieli sie ze statek zniknal. Gdzie mieli poslac wojsko? Gdzie mieli szukac Nostromo? ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 14:57:25
|
|
Private
Dołączył: 2002-09-24
Posty: 9
|
odp
1. Biorąc pod uwagę realia ALIENS podejrzewam, że wiedziano chociaż gdzie zniknął. W którym miejscu i jakiej galaktyki. Poza tym wydaje mi się, że MATKA w jakiś sposób była w łączności z Ziemią
2. Od niepamiętnych czasów wysyłano na poszukiwania ludzi, owszem w misjach przyjaźni, ale przeważnie uzborjonych po zęby. Tak na wszelki wypadek. Oczywiście, że nie było żadnego konkretnego wroga, ale mógł się taki trafić. No i akurat się trafił. Gdyby zaginęła misja militarna podniesiono by o wiele większy raban, niż przez - jak przypuszczano - zerwanie łączności z kolonią. Wojsko na dzień dobry może było by przesadą, ale mam wrażenie, że ludzie na LV czuli się trochę beztrosko nie mając żadnego konkretnego wsparcia. Tam nawet nie było widać jakichś strażników czy kogokolwiek do ochrony obiektu, ludzi, sprzętu. Dziwne...
|
|
2002-09-25 16:11:56
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
[blockquote] 1. Biorąc pod uwagę realia ALIENS podejrzewam, że wiedziano chociaż gdzie zniknął. W którym miejscu i jakiej galaktyki. Poza tym wydaje mi się, że MATKA w jakiś sposób była w łączności z Ziemią[/blockquote]
Mi sie wydaje ze nie nawiazywala lacznosci z ziemia. Przedstawicielem "korporacji" n apokladzie byl android.
Co do szukania - statek w porownaniu z odleglsociami w kosmosie jest zbyt maly, by szukac go w ciemno. Wedlug planu lotu, statek nie powinien nigdzie zwalniac i ladowac, czyli powinien kierowac sie w strone ziemi. Sadze ze nie bylo szansy na znalezienie go - zostal uznany za zaginiony.
[blockquote]
2. Od niepamiętnych czasów wysyłano na poszukiwania ludzi, owszem w misjach przyjaźni, ale przeważnie uzborjonych po zęby. Tak na wszelki wypadek. Oczywiście, że nie było żadnego konkretnego wroga, ale mógł się taki trafić. No i akurat się trafił. Gdyby zaginęła misja militarna podniesiono by o wiele większy raban, niż przez - jak przypuszczano - zerwanie łączności z kolonią. Wojsko na dzień dobry może było by przesadą, ale mam wrażenie, że ludzie na LV czuli się trochę beztrosko nie mając żadnego konkretnego wsparcia. Tam nawet nie było widać jakichś strażników czy kogokolwiek do ochrony obiektu, ludzi, sprzętu. Dziwne...[/blockquote]
A jak jest w Aliens? Zerwany kontakt z kolonia i co robi korporacja? Wysyla oddzial USCMC. Wysyla wojsko. A dlaczego dziwisz sie ze w kolonii nie bylo straznikow. Czego mieli strzec? Siebie nawzajem? Ci ludzie zyli i pracowali ze soba. Znali sie od lat. Nie mieli pojazdu zdolnego opuscic Lv426, na planecie byla jedna kolonia. Po co im straznicy i wojsko? ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2002-09-25 16:19:51
|
|
|