Autor |
Temat: ALIEN: Romulus |
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
Cytat: | W filmie wspominają o odległości tej placówki górniczej - coś mi się kojarzy, że to było 60 l.y. od Sol, ale mogę źle pamiętać. Szczególnie, że Zeta Reticuli znajduje się coś koło 39 l.y. od Sol. Za cholerę nie pamiętam, czy wspomnieli nazwę systemu.
Jak pisałem - wydaje mi się, że obcy został pobrany z pierścieni planety na której znajduje się placówka górnicza. W jedynce Nostromo eksploduje w pustej przestrzeni kosmicznej, a sam obcy jest wypluty z szalupy w dość sporej odległości od wybuchającego Nostromo.
Właściwie nie wiemy, jak daleko od LV-426 odleciał Nostromo - szczególnie, że od twarzołapa na buźce Kane'a do walki z obcym minęło niewiele czasu. 24 godziny? Dlatego spekuluję, że ta placówka górnicza to w istocie planeta wokół której krąży LV-426. Wiem, że to rodzi kolejne problemy, typu dlaczego Ripley nie wylądowała na niej i tak dalej. |
Kokon Big Chapa na 100% znaleziono w pobliżu resztek Nostromo z prostego powodu. Na początku widać jak wśród resztek przesuwa się fragment kadłuba z nazwą statku i w pobliżu jest właśnie ten kokon. ____________________________________
|
|
2024-08-16 09:01:19
|
|
Private First Class
Dołączył: 2007-09-30
Posty: 64
|
Jeśli tak, to sprawa przesądzona. Nie zwróciłem uwagi na ten detal. Inna sprawa, że to rodzi kolejne pytania - np. jak obcy powrócił do szczątków Nostromo...
|
|
2024-08-16 09:08:31
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
Cytat: | Jeśli tak, to sprawa przesądzona. Nie zwróciłem uwagi na ten detal. Inna sprawa, że to rodzi kolejne pytania - np. jak obcy powrócił do szczątków Nostromo... |
To się na siłę da wytłumaczyć... tzn. chyba... Nostromo po odlocie z LV426 obrał kurs na Zimię. Ripley w Narcissusie kontynuowała tę samą trajektorię i wywalając Aliena przez właz w rufie swojego promu posłała go w kierunku miejsca eksplozji. Big Chap tam dotarł i się zakokonował.
Swoją drogą że teraz naszła mnie kolejna wątpliwość dotycząca podróży Ripley między Alienem a Aliens. Skoro w AROM ustalono iż do komór kriogenicznych potrzebne jest specjalne paliwo to jakim cudem na malusieńkim Narcissusie znalazło się paliwa na ponad 50 lat? ____________________________________
|
|
2024-08-16 09:19:20
|
|
Corporal
Dołączył: 2010-07-09
Posty: 90
|
Cytat: |
Swoją drogą że teraz naszła mnie kolejna wątpliwość dotycząca podróży Ripley między Alienem a Aliens. Skoro w AROM ustalono iż do komór kriogenicznych potrzebne jest specjalne paliwo to jakim cudem na malusieńkim Narcissusie znalazło się paliwa na ponad 50 lat? |
To można też na siłę wytłumaczyć, że szalupy ratunkowe miały większy zapas tego paliwa lub było one lepszej jakości.
|
|
2024-08-16 12:16:35
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
Poniżej moje wrażenia (UWAGA SPOILERY)
Alien IX
A więc jest - kolejna odsłona naszej ukochanej sagi, która przez ostatnie 3 dziesięciolecia miała wyboistą drogę po tej kosmicznej trajektorii po której zmierza.
Covenant był rozczarowaniem. Ridley Scott realizując ten film, udowodnił iż jako reżyser nie ma już nic do zaoferowania w dziedzinie innowacyjnych pomysłów, ciekawych postaci, dobrej narracji itp. Problemy ostatnich trzech filmów nawiązujących do jego pierwowzoru rozpoczęły się w momencie kiedy podczas preprodukcji Prometeusza najął Damona Lindelofa i ten wpadł na pomysł opowieści o wyższej rasie, która zagraża ludzkości bronią biologiczną w postaci… czarnego płynu.
Problemy dla nowych odsłon obcego rozpoczęły się właśnie wtedy. Ridley zarażony wspomnianym pomysłem zaczął wokół niego realizować prequel do Obcego zamiast stworzyć coś zupełnie odrębnego. I tak z czarnej mazi robi się patogen, z patogenu kobry i zombie i kałamarnice i neomorphy i jaja i… coś co jest mieszanką inżyniera, człowieka i obcego… Ale nie uprzedzajmy faktów.
Ridley namieszał. Łagodniej tego określić nie można. Po opiniotwórczej i finansowej klapie Covenanta postanowił oddać ster komuś młodszemu, kto przynajmniej zrealizuje poprawny film, ale utrzyma jego kurs nakreślony w 'Prometeuszu' i 'Przymierzu'.
Padło na Fede Alvareza, opromienionego sukcesem filmów 'Evil Dead' i 'Don't Breath' i lekko przygaszonego po klapie filmu 'Dziewczyna w sieci pająka'. Widząc będącego w potrzebie rehabilitacji Alvareza, Ridley Scott pozwolił mu wyjść z pomysłami na początek filmu, ale dał mu listę warunków do spełnienia, a lista ta nie była krótka. Alvarez na większość żądań się zgodził i biorąc pod uwagę ostateczną jakość filmu - musiał być naprawdę zdesperowany. Robił co mógł aby z jednej strony odzyskać opinię dochodowego i poważanego reżysera, a z drugiej żeby ze źle rozwiniętych koncepcji prequeli zrobić coś użytecznego.
Alvarez rozpoczął swój film w miarę dobrze. Już od pierwszych ujęć widać że zrozumiał co jest prawdziwą wizualną siłą filmów o Obcym. Wspiera go w tym jeden z lepszych operatorów na świecie Galo Olivares. Tworzą oni dobry duet, który odsunął w cień brzydotę Alien Covenanta. W pierwszym akcie filmu mamy do czynienia z budowaniem kompatybilnego świata. Nie ustępuje on miejsca wizjom Scotta (z 1979), Camerona, czy Finchera. Alvarez ujawnia również swój talent jeżeli chodzi o wprowadzenie ciekawych postaci pierwszoplanowych. Wszystko się rozwija dobrze ale wraz z podróżą na Romulusa dochodzi do coraz większych komplikacji i reżyser zaczyna powoli ratować się nawiązaniami do gry Alien Isolation. Rozwój akcji, wprowadzenie do przestrzeni stacji, implementacja interakcji z jej technologią – wszystko to jest bardzo znajome. Nadal jednak widać Alvareza - jego postacie i ich rozwój, szacunek dla inteligencji widza i jego pragnienie wgłębiania się w ten koszmarny świat.
Czernina Scotta
Niestety w połowie drugiego aktu 'zza węgła' wyskoczył Ridley i jego wpływ na kolejne sceny tylko rósł. Najpierw sprowadzono kopię modelu Asha, którego okraszono kiepskim deepfakiem. Zaraz potem widzimy ususzonego Big Chapa (Aliena z jedynki), który wisi sobie pod sufitem z harpunem w brzuchu. Fakt, że kwas obcego go nie rozpuścił bądź ksenomorf nie wyciągnął go sobie z brzucha przez cały ten czas, sprawia lekko komiczne wrażenie.
Sprowadzenie Asha było błędem, ale pokuszę się tu o spekulację. Podejrzewam, że było to pójście na kompromis Alvareza ze Scottem, który chciał umieścić w tym filmie Davida. Koniec końców tej postaci nie ma (Fassbender się nie zgodził? Alvarez się postawił?) ale nawiązania do niej są ponieważ android Andy po wymianie ''pendrivea” przyjmuje pozę, mimikę a nawet sposób mówienia tego sztucznego super-mordercy.
Mamy za to Asha, który wyłuszcza idee Scotta i zarazem podminowuje dotychczasowe osiągnięcia Alvareza. Wciskany jest na siłę powrót czarnej breji poprzez nową metodę (wyciąg z Aliena). W ten oto magiczny sposób Ashowi udaje się wytworzyć patogen, a z niego twarzołapy. Później oczywiście jest wciskanie kitu o nowych wspaniałych możliwościach patogenu w postaci pełnej regeneracji uszkodzonego organizmu.
Critters 4
Film w tym momencie obiera nie najlepszy kurs. Los ludzi i androida jest przewidywalny (chociaż poprawny). Nie mamy tu do czynienia z grupą idiotów jak w AC. Niestety następuje proces zagęszczenia zapożyczeń z innych produkcji. Mowa oczywiście o Obcym: Izolacja i Obcym: Przebudzenie. Odnosi się powoli wrażenie że Scott na maksa chce wyleczyć swoje kompleksy względem innych twórców (Jeunet a nawet bracia Strause). Motywy z prequeli i zapożyczenia z sequeli przekładają się niestety na trzeci akt. Koncepcja Alvareza powoli zamiera – zostają mu tylko dwie główne postacie, które - o ironio - walczą o przetrwanie z koszmarkami bzdurnych założeń i niemocy twórczej wszystkich ostatnich filmów z uniwersum Obcego. Najgorzej jednak został potraktowany sam Obcy. Wbrew pozorom ksenomorf wcale nie doczekał się sprawiedliwości w tym filmie. Sposób jego prezentacji nie jest tak zły jak w AC ale do poziomu z pierwszych trzech części filmu mu daleko. Scott autorytarnie ogłosił koniec możliwości ksenomorfa w dziedzinie siania międzyplanetarnego terroru i postanowił go finale zastąpić czymś nowym. Oczywiście nie był pierwszy bo podobny zabieg zastosował Jeunet w 1997 roku. Skutek jest wszystkim znany.
Scott, proszę, idź już sobie...
Po premierze Alien Covenant byłem wściekły i rozczarowany. Po premierze ALIENROM jest mi po prostu smutno. Alvarez się starał, robił co mógł abyśmy dostali jak najwięcej dobrych, godnych uniwersum elementów. Jest ich trochę - przyznam to, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że film byłby o wiele lepszy gdyby powiedział Scottowi prawdę i zażądał aby ten nie właził mu do kuchni. Żądanie to powinno być postawione już na poziomie opracowywanej historii i scenariusza. Tak jak się tego domyślałem i wbrew zapewnieniom innych na tym forum - Scott chciał powrotu płynnej zarazy i chciał powrotu Davida. Uparł się aby te kiepskie elementy żyły i nawiązywano do nich w kolejnych odsłonach. Smutne jest też to że facet kompletnie się nie sprawdził, ani jako twórca ani nawet jako producent. Jest to również dziwne ponieważ w przypadku 'Blade Runnera 2049' jakoś się z tego zadania wywiązał. Wszystko to dowodzi, że Denis Villeneuve to prawdziwy twórca filmowy z krwi i kości. Podejrzewam że i on musiał wysłuchiwać głupot ze strony Scotta, ale nigdy nie zabrakło mu odwagi aby nie tylko powiedzieć co o nich sądzi, ale także odmówić ich implementacji podczas prodkucji.
Pomimo tego wszystkiego… nie uważam ten film za zły a czas z nim spędzony za stracony. Nie wynudziłem się na nim, ani nie miałem uczucia pragnienia ujrzenia napisów końcowych. W przeciwieństwie do postaci z AC, dwójce głównych bohaterów ALIENROM kibicowałem do końca. Wizualnie film jest wspaniały i pod tym względem nacieszyłem oczy. Może trochę gorzej jest z soundtrackiem – muzyka jest przemieszana z efektami dźwiękowymi, ale muszę ją odsłuchać niezależnie od obrazu i wtedy wydam ostateczny werdykt. ____________________________________
|
|
2024-08-16 14:35:46
|
|
Second Lieutenant
Dołączył: 2003-07-12
Posty: 348
|
Cytat: | Swoją drogą że teraz naszła mnie kolejna wątpliwość... | No i tak to własnie wygląda u fanów (ja mam tak samo), automatycznie próbujemy wstawić logicznie te wydarzenia do timeline'a jedynki i dwójki i co chwilę pojawiaja się wątpliwości. czy to jest własnie oznaka ze Alvarez dał ciała jako "fan"? Przecież wszystko się dało jakoś wyjasnić albo inaczej zrobić, zeby nie kolidowało z "logiką" / wyadrzeniami z poprzednich części, a tu co rusz znajdujemy jakies dziwactwa/watpliwosci/niescisłosci... chociaz na obrone drugiej strony tak samo było po kolejnych czesciach - zawsze jakies niescislosci sie pojawialy (vide: dwa jaja w Alien^3)... ale im człowiek starszy to tym bardziej robi się czepialski
|
|
2024-08-16 17:32:43
|
|
Private First Class
Dołączył: 2007-09-30
Posty: 64
|
johnny napisał: | Cytat: | Swoją drogą że teraz naszła mnie kolejna wątpliwość... | No i tak to własnie wygląda u fanów (ja mam tak samo), automatycznie próbujemy wstawić logicznie te wydarzenia do timeline'a jedynki i dwójki i co chwilę pojawiaja się wątpliwości. czy to jest własnie oznaka ze Alvarez dał ciała jako "fan"? Przecież wszystko się dało jakoś wyjasnić albo inaczej zrobić, zeby nie kolidowało z "logiką" / wyadrzeniami z poprzednich części, a tu co rusz znajdujemy jakies dziwactwa/watpliwosci/niescisłosci... chociaz na obrone drugiej strony tak samo było po kolejnych czesciach - zawsze jakies niescislosci sie pojawialy (vide: dwa jaja w Alien^3)... ale im człowiek starszy to tym bardziej robi się czepialski |
Zgadza się, aczkolwiek są "wyjaśnienia" i "wyjaśnienia". Np. mój osobisty headcanon co do jaj na Sulaco jest taki, że królowa albo miała przy sobie dwa jajka (królowe mają te małe rączki na piersi, więc po jednym w każdej), względnie usrała dwa jajka (albo nawet jedno - tzw. superfacehugger) - bo skoro obcy rośnie w kilka godzin od stworka wielkości szczura do potwora wielkości człowieka, to zapewne królowa mogła wyhodować mini-odwłok i utoczyć te jajka - a następnie przymocowała je w lądowniku podczas lotu na Sulaco. Niby tego nie widzimy, ale jest to w miarę prawdopodobne (biorąc pod uwagę lore). Natomiast aby wyjaśnić skąd się obcy wziął w szczątkach Nostromo - trzeba już naginać rzeczywistość do poziomu silnika nadprzestrzennego.
|
|
2024-08-16 17:57:09
|
|
Private First Class
Dołączył: 2007-09-30
Posty: 64
|
Cytat: | ale im człowiek starszy to tym bardziej robi się czepialski |
A to ciekawa obserwacja, ale ja u siebie zauważam proces odwrotny. Dzisiaj już bym takich jadowitych postów o filmach nie pisał jak te 10 lat temu.
|
|
2024-08-16 18:00:03
|
|
Second Lieutenant
Dołączył: 2005-03-27
Posty: 347
|
Wrażenia dość mieszane. Z jednej strony film wizualnie nieźle się komponuje z jedynką, na pewno dużo lepiej niż Promek i Covenant, ma niezły klimat, a młodociana ekipa w sumie nie przeszkadza podobnie jak fakt, że roi się tu od nawiązń do dosłownie wszystkich poprzednich filmów serii (i widać, że prequele są nadal kanoniczne). Z drugiej strony jednak - w pewnym momencie nawiązania robią się naprawdę męczące, a końcówka jest ogólnie beznadziejna (i też w całości zrobiona z nawiązań nie dość, że kalkuje jedynkę to jeszcze finał Resurrection z kolejną wariacją na temat newborna tylko jeszcze gorszą niż tam.
- zrobiony z CGI wiadomo kto jak na czasy AI i deepfake'ów przeważnie wygląda marnie
- każdy facet, który nie jest czarnoskóry jest tu generalnie bezużyteczny.
- w przypadku obcych za bardzo jak na mój gust eksponowano srebrno-metaliczne zęby (w jedynce niby też takie były, ale tam mi jakoś nie przeszkadzały i aż tak nie waliło to po oczach). Ogólnie mieszane uczucia co do wyglądu ksenomorfów, bo były ujęcia niezłe, a były i takie, które mi się nie podobały.
W pewnym momencie myślałem, że dam nawet 8/10, ale finał zweryfikował kwestię oceny dość drastycznie, ostatecznie coś w okolicach 6/10. Wciąż w tyle za tetralogią i gdzies tak w okolicach prequeli Scotta. Z kina wyszedłem rozczarowany głównie przez to, jak się ten film paskudnie w końcówce wywalił na twarz. Na półce pewnie stanie tak czy inaczej, ale nie mam specjalnego ciśnienia.
Dźwięk w Imaxie to jakiś koszmar, nie byłem w stanie tego wytrzymać i 90% seansu siedziałem z prowizorycznymi zatyczkami w uszach,. Byłem tam, bo akurat miałem vouchery, ale więcej mnie tam nie zobaczą (choć wizualnie wrażenia spoko). Ostatnio odwiedzałem Imaxa w 2011 roku, wtedy dźwięk był w porządku. ____________________________________ ..................
|
|
2024-08-16 20:42:24
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
Gieferg napisał: | W pewnym momencie myślałem, że dam nawet 8/10, ale finał zweryfikował kwestię oceny dość drastycznie, ostatecznie coś w okolicach 6/10. Wciąż w tyle za tetralogią i gdzies tak w okolicach prequeli Scotta. Z kina wyszedłem rozczarowany głównie przez to, jak się ten film paskudnie w końcówce wywalił na twarz. Na półce pewnie stanie tak czy inaczej, ale nie mam specjalnego ciśnienia.
|
Podpisuję się pod oceną. IMO, gdyby to był film tylko i wyłącznie Alvareza byłby godzien tych 8/10. Pewne wątki oraz przestrzenie zarysowane w AROM mają potencjał do rozwinięcia w książkach, komiksach albo nawet grach (Alien Isolation 2). Gdyby tylko porzucili te bzdury z patogenem... ____________________________________
|
|
2024-08-16 21:37:02
|
|
Lance Corporal
Dołączył: 2023-01-09
Posty: 34
|
Ja przez cały film myślałem sobie "tak powinien wyglądać modern film o alienie"!
UWAGA: Trochę spoilerków - chociaż zakładam, że rozmawiają tu już ludzie którzy film widzieli
Tłumaczenie, jak funckjonuje facehugger było zbędne. Niczego się nie nauczyli po Prometeuszu? Niektórych rzeczy lepiej nie wyjaśniać. Przymknąłem na to oko.
Oczywiście deepfake'owy ASH śmierdział na kilometr.
Myślałem, że AI i CGI miało się rozwijać a nie cofać do tego stopnia sztuczności i obrzydliwości ale OK. Przymknąłem drugie oko.
Niepotrzebny one-liner od Andyego. Mógł go nie kończyć i urwać tam gdzie urwał, byłoby lepiej.
Mimo wszystko byłem zadowolony... ale gdy wpadł wątek tłumaczenia widzowi badań Weyland-Yutani i mutacji z ludźmi już zaczęło się coś kruszyć.
Gdy zobaczyłem, że jedna z bohaterek rodzi jakieś obce jajo to już opadły mi ręce. Miałem flashbacki z AVP:Requiem i Prometeusza. Tanie szokowanie.
I tu film się posypał...
Gdy wypełzł biały koleś z Prometeusza, tylko brzydszy, i na wzór Alien: Resurrection (który swoją droga jako film bardzo lubię) zaczął starać się być creepy, wydając jakieś głupie dźwięki i eksponując dziursko między nogami... tu już wystawałem z fotela, ze schowaną twarzą w dłonie i najchętniej bym się teleportował z kina.
85% filmu ma piękne sceny i w miarę przyjemnie to wszystko plynie, aż do momentu w którym pewnie Ridley Scott zażyczył sobie powrotu do Prometeusza.
Na kolejny film z serii nie czekam. Ten serial co robią to już w ogóle wiadomo, że będzie kicha. Obcy się dla mnie skończył na 4 pierwszych filmach.
https://scontent-waw2-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/455632803_8437823812919010_5492806385495051388_n.jpg?_nc_cat=107&ccb=1-7&_nc_sid=127cfc&_nc_ohc=uFYVBVvl2pUQ7kNvgHg5Adg&_nc_ht=scontent-waw2-1.xx&oh=00_AYCA8LtOjnZIXnTurwBVzrI54ZCLrEcH9fGmTQsSru_PyQ&oe=66C56315
Tak mógłby wyglądać plakat z tego filmu...
|
|
2024-08-16 21:40:29
|
|
SAMMAEL
Not bad for a human
|
Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-02-26
Posty: 1253
|
Spojlery.
Dorzucę swoje 3 grosze Film w IMAX - potwierdzam, za głośno.
Ogólnie cały film to zlepek pomysłów ze wszystkich poprzednich części, nic, no prawie nic nowego.
Film zaczyna się FATALNIE (Alien3 ) z dupy kokon koło wraku Nostromo. Ale ok, jakoś musieli zacząć. Tylko gwoździem do trumny jest, że na orbicie planety gdzie jest kolonia WY, orbituje tajna stacja WY i nikt z FIRMY o tym nie wie, a odkrywają ją szczeniaki?!? WTF.
Podobało mi się (i nowe) wizja kolonii, gdzie życie ludzkie jest mniej wartościowe niż sprzęt Firmy, choć z kanarkiem to grubo przesadzili
Na plus powrót do retro SF ze sprzętem i komputerami (Alien i A:I)
Mamy też odhaczone Aliens: giwerki ala Pulse Rifle skrzyżowane ze Smartgunem. Pomysł trochę taki sobie ale za to wygląda seksy i sensownie tłumaczy jak młoda panna próje Ksenomorph'ów. W sumie na plus Ale jeśli mieliście problem z wytłumaczeniem jak w M41 mieści się 99 naboi to spróbujcie teraz - 450 ;D
Poszło też Alien3 - buziak Obcego dla głownej bohaterki
A na koniec morderca filmu - Alien 4 i nowy newborn W tym momencie miałem ochotę spóścić atomówkę z orbity aby zakończyć ten kicz.
a propo dialogów i mrugań, kilka lubię ale ten film opiera się tylko na kopiowaniu scen i całych dialogów. Serio, cały :/
Można by dużo pisać i wymieniać, film przeciętny. Może Hick masz racje, bez Scotta byłby lepszy. stawiam go zaraz za A4 i dużo przed Prometeuszem i A:C.
ps. coś nowego dał (niestety) - Alien dojrzewający w kokonie. Jestem na nie, wypieram to ____________________________________ Nie dyskutuj z idiotami, najpierw sprowadzą cię do swojego poziomu a potem pobiją doświadczeniem.
|
|
2024-08-17 14:02:46
|
|
Lance Corporal
Dołączył: 2023-01-09
Posty: 34
|
SAMMAEL napisał: | Spojlery.
Gwoździem do trumny jest, że na orbicie planety gdzie jest kolonia WY, orbituje tajna stacja WY i nikt z FIRMY o tym nie wie, a odkrywają ją szczeniaki?!? WTF. |
I teraz wyobraźmy sobie scenariusz, w którym owe szczeniaki muszą ukrywać się nie tylko przed Obcym ale i przed uzbrojonymi najemnikami korporacji.
Byłoby coś świeżego? Tak.
Większe napięcie? Owszem.
Trzeba było dodawać białego pokraka po cracku? Nadal nie.
SAMMAEL napisał: | Podobało mi się wizja kolonii, gdzie życie ludzkie jest mniej wartościowe niż sprzęt Firmy, choć z kanarkiem to grubo przesadzili |
Cały ten setting na planecie był chyba moją ulubionym elementem filmu. Fajny klimat hard sci-fi.
Kanarek - zgadzam się. Rozumiem nawiązanie, rozumiem przekaz (coś co powinno być wolne, wnoszone jest do podziemi z szansą na śmierć) ale już się nie stosuje takich średniowiecznych metod w obecnym górnictwie a co dopiero w przyszłości.
SAMMAEL napisał: | Jeśli mieliście problem z wytłumaczeniem jak w M41 mieści się 99 naboi to spróbujcie teraz - 450 ;D |
Oni rzucili gdzieś tam info, że te pociski są energetyczne. To nie są naboje tylko jakieś plasma / energo / lasero / sc-fi shit. Przynajmniej tak to zrozumiałem.
SAMMAEL napisał: | A na koniec morderca filmu - Alien 4 i nowy newborn W tym momencie miałem ochotę spóścić atomówkę z orbity aby zakończyć ten kicz. |
Ja się już załamałem wtedy, wysunąłem się z fotela i zacząłem rozglądać się po sali, czy inni widzą to co ja
|
|
2024-08-17 14:47:13
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
SAMMAEL napisał: |
A na koniec morderca filmu - Alien 4 i nowy newborn W tym momencie miałem ochotę spóścić atomówkę z orbity aby zakończyć ten kicz. |
Kiedy pojawił się motyw ciąży u tej młodej kolonistki, domyślałem się że będzie to grało jakąś rolę (ciężarne kobiety w AvPR), kiedy wprowadzili patogen i pod koniec filmu Rain otwierała komorę kriogeniczną - spodziewałem się powtórki z Prometeusza - znowu będzie akcja z kałamarnicą. Newborna się nie spodziewałem Nad sagą wisi jakieś przekleństwo... Inaczej tego sobie nie mogę wytłumaczyć. Przecież jest to oczywiste rżnięcie z i tak już nienajlepszego motywu z innego filmu.
SAMMAEL napisał: | Można by dużo pisać i wymieniać, film przeciętny. Może Hick masz racje, bez Scotta byłby lepszy. stawiam go zaraz za A4 i dużo przed Prometeuszem i A:C. |
Mam tak samo. Prometeusz po AC mocno u mnie stracił, właściwie wszystko czym nas Ridley uraczył w przeciągu ostatnich 12 lat to blamaż.
SAMMAEL napisał: | ps. coś nowego dał (niestety) - Alien dojrzewający w kokonie. Jestem na nie, wypieram to |
Tak - "robaczywienie" Obcego, przed którym przestrzegał Giger postępuje. Potrzebny jest ktoś nowy - Ridley must go! ____________________________________
|
|
2024-08-17 17:49:17
|
|
Lance Corporal
Dołączył: 2023-01-09
Posty: 34
|
|
2024-08-17 18:51:42
|
|
Private First Class
Dołączył: 2007-09-30
Posty: 64
|
Cytat: | ps. coś nowego dał (niestety) - Alien dojrzewający w kokonie. Jestem na nie, wypieram to |
Wyrażę niepopularną opinię teraz. Mnie to dojrzewanie w kokonie kompletnie nie razi. Zaskoczyło: owszem, ale nie razi. Wręcz przeciwnie, może to wyjaśniać szybki wzrost obcego - od chestburstera po dorosłego obcego. Może ten kokon właśnie pobiera z powietrza, podłoża i z całej reszty składniki niezbędne do wzrostu. W komiksach, w grach i, zdaje się, w jednym z filmów (chyba w AvP 2 - scena w której obcy swoją drugą szczęką wgryzał się w ofiarę) dorosłe ksenomorfy jadły.
|
|
2024-08-17 21:34:28
|
|
SAMMAEL
Not bad for a human
|
Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-02-26
Posty: 1253
|
Dwayne napisał: | SAMMAEL napisał: | Spojlery.
Gwoździem do trumny jest, że na orbicie planety gdzie jest kolonia WY, orbituje tajna stacja WY i nikt z FIRMY o tym nie wie, a odkrywają ją szczeniaki?!? WTF. |
I teraz wyobraźmy sobie scenariusz, w którym owe szczeniaki muszą ukrywać się nie tylko przed Obcym ale i przed uzbrojonymi najemnikami korporacji.
Byłoby coś świeżego? Tak.
Większe napięcie? Owszem.
Trzeba było dodawać białego pokraka po cracku? Nadal nie.
|
Dokładnie to samo mam w głowie. Wprowadzili by tych gówniaków w tym samym czasie co oddział WY. Po pierwsze, byłoby ciekawiej i bardziej z sensem (pomijając sam fakt, ze gówniaki samowolnie opuszczają planetę i nikt/nic ich nie wykrywa;) ). Po drugie mogli by wtedy rozciągnąć "czas" w filmie na kilka godzin aby choć trochę uzasadnić etap inkubacji u jeden z bohaterek. W ogóle mogłby być to motyw na koniec filmu (zamiast newbor 2). Czyli gówniaki wpadają w środek zawieruchy miedzy WY a obecnymi na pokładzie Obcymi, zawijają się z paliwem do hibernacji (po to przylecieli), a na koniec w ich statku "rodzi się" Obcy z ciałą tej łysej.
aaa dobra bo to można by tak przy piwku, całą noc snuć scenariusze
Co do "robaczywienia", tak to smutna prawda. Tajemniczy Obcy idealny organizm etc. staje się karaczanem z cyklem życia motyle (a czy do motyla nie było porównania w A4? ) ____________________________________ Nie dyskutuj z idiotami, najpierw sprowadzą cię do swojego poziomu a potem pobiją doświadczeniem.
|
|
2024-08-17 21:35:09
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
BartTP napisał: | Wyrażę niepopularną opinię teraz. Mnie to dojrzewanie w kokonie kompletnie nie razi. Zaskoczyło: owszem, ale nie razi. Wręcz przeciwnie, może to wyjaśniać szybki wzrost obcego - od chestburstera po dorosłego obcego. Może ten kokon właśnie pobiera z powietrza, podłoża i z całej reszty składniki niezbędne do wzrostu. W komiksach, w grach i, zdaje się, w jednym z filmów (chyba w AvP 2 - scena w której obcy swoją drugą szczęką wgryzał się w ofiarę) dorosłe ksenomorfy jadły. |
Wiesz... ja bym to kupił gdyby to fabularnie było kompatybilne. Niestety jeżeli chodzi o przyspieszony cykl rozwoju Obcego, którym jesteśmy raczeni od czasów AvP, to wprowadzanie nowych elementów jest robieniem czegoś na siłę, podporządkowaniem cyklu rozwojowego prawom tempa akcji danego filmu.
Nawet Cameron wybrnął z tego dylematu usuwając scenę z Burkiem w kokonie, bez twarzołapa.
SAMMAEL napisał: | I teraz wyobraźmy sobie scenariusz, w którym owe szczeniaki muszą ukrywać się nie tylko przed Obcym ale i przed uzbrojonymi najemnikami korporacji. |
No i do tego wniosku doszli twórcy Crittersów 4 Tam oddział specjalny Terracorp pod dowództwem Uga przeczesuje stacje w poszukiwaniu Crittersów. ____________________________________
|
|
2024-08-17 21:45:46
|
|
Private First Class
Dołączył: 2007-09-30
Posty: 64
|
HICKS napisał: | BartTP napisał: | Wyrażę niepopularną opinię teraz. Mnie to dojrzewanie w kokonie kompletnie nie razi. Zaskoczyło: owszem, ale nie razi. Wręcz przeciwnie, może to wyjaśniać szybki wzrost obcego - od chestburstera po dorosłego obcego. Może ten kokon właśnie pobiera z powietrza, podłoża i z całej reszty składniki niezbędne do wzrostu. W komiksach, w grach i, zdaje się, w jednym z filmów (chyba w AvP 2 - scena w której obcy swoją drugą szczęką wgryzał się w ofiarę) dorosłe ksenomorfy jadły. |
Wiesz... ja bym to kupił gdyby to fabularnie było kompatybilne. Niestety jeżeli chodzi o przyspieszony cykl rozwoju Obcego, którym jesteśmy raczeni od czasów AvP, to wprowadzanie nowych elementów jest robieniem czegoś na siłę, podporządkowywaniem cyklu rozwojowego prawom tempa akcji danego filmu.
Nawet Cameron wybrnął z tego dylematu usuwając scenę z Burkiem w kokonie, bez twarzołapa.
SAMMAEL napisał: | I teraz wyobraźmy sobie scenariusz, w którym owe szczeniaki muszą ukrywać się nie tylko przed Obcym ale i przed uzbrojonymi najemnikami korporacji. |
No i do tego wniosku doszli twórcy Crittersów 4 Tam oddział specjalny Terracorp pod dowództwem Uga przeczesuje stacje w poszukiwaniu Crittersów. |
Co do sceny z Burkiem - dokładnie na ten casus powołałem się wczoraj komentując jakąś hiperpozytywną reckę na YT. Natomiast mi chodzi we wpisie wyżej o szybki wzrost obcego (nie cały cykl od twarzołapa) - od "pisklaka" po dorosłą formę. Nigdy, w żadnej części, nie pokazano np. zrzucania wylinki. Nigdy też nie pokazano jak obcy rośnie - a biorąc pod uwagę okoliczność, że rośnie bardzo szybko - to ten wzrost powinien być obserwowalny. Ten kokon wyjaśnia skąd obcy bierze składniki pokarmowe na ten wzrost. Ja jestem na tak.
|
|
2024-08-17 21:56:32
|
|
HICKS
I'm here, baby! I'm here!
|
MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1844
|
BartTP napisał: |
Co do sceny z Burkiem - dokładnie na ten casus powołałem się wczoraj komentując jakąś hiperpozytywną reckę na YT. Natomiast mi chodzi we wpisie wyżej o szybki wzrost obcego (nie cały cykl od twarzołapa) - od "pisklaka" po dorosłą formę. Nigdy, w żadnej części, nie pokazano np. zrzucania wylinki. Nigdy też nie pokazano jak obcy rośnie - a biorąc pod uwagę okoliczność, że rośnie bardzo szybko - to ten wzrost powinien być obserwowalny. Ten kokon wyjaśnia skąd obcy bierze składniki pokarmowe na ten wzrost. Ja jestem na tak. |
To nie zmienia faktu że wzrost w tym kokonie w kilka minut - bo takie odniosłem wrażenie - nie ma sensu. Więcej sensu miałaby nowa oryginalna koncepcja transformacji bazującej na tym iż obcy to BIOMECHANOID a nie robal. Co do składników to zastanawiam się... jakich składników? Kokon był przyczepiony do wyjałowionej ściany stacji kosmicznej. IMO, lepsze wrażenie i większy sens miałoby wytworzenie kokonu ze składników ciała Azjatki, z której wyskoczył Alien. ____________________________________
Ostatnio zmieniony przez HICKS dnia 2024-08-17 22:08:28, w całości zmieniany 1 raz
|
|
2024-08-17 22:04:56
|
|
|
|