Wspólne forum dyskusyjne stron:
www.aliens.ibt.pl
aliens.g4sa.net
www.fiorina.prv.pl

| PROFIL | REJESTRACJA | LOGOWANIE | SZUKAJ | TEMATY | UŻYTKOWNICY | PRYWATNE WIADOMOŚCI |
<< Poprzedni temat :: Nastepny temat >>   Strona: Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu
Autor Temat: MARINES część 3
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

MARINES 13

13.
...
Reczywistość przywitała Fox'a brutalnie - grzmotem nadchodzącej burzy. Kapral obudził się gwałtownie i stwierdził, że musiał spać przez co najmniej osiem godzin, gdyż powoli się rozjaśniało, mimo zbliżającej się burzy. Zdziwony tym faktem, sprawdził czy sprzęt jest na miejscu, zabrał go, i wyszedł ze swojej kryjówki na powierzchnię smaganej wiatrem planety. Przez chwilę zastanowił się, co ma teraz począć, gdzie iść i po co. Usiadł na pobliskim głazie i zaczął myśleć. Jednak po chwili stwierdził, że i tak nic mądrego nie wymyśli. Ruszył przed siebie
raźnym krokiem.

Po kilkunastu minutach marszu stwierdził, że jest okropnie zmęczony. Przystanął na chwilę by odpocząć. Gdy podniósł głowę, zobaczył przed sobą wrak U.S.S Argonath, jeszcze bardziej zniszczonego niż przed kilkoma godzinami. Piorun uderzył najwidoczniej w tylnią część statku osmalając kadłub. Jedno z ramion działa promieniowania cząsteczkowego pękło, i opadło na ziemię jak złamana ręka. Widok zasmucił Fox'a - w końcu ten okręt był ich domem przez wiele miesięcy, niekiedy lat. W tej samej chwili wpadł na szatański pomysł. Zszedł ze wzgórza i podążył w prosto do wraku. Osiągając odległość kilkudziesięciu metrów odległości od statku, spowolnił krok, stąpając czujnie i rozglądając się na wszystkie strony. Burza malała, okrążając wrak, spychana przez wicher. Pozwoliło to Fox'owi na dokładniejsze nasłuchiwanie.
Żołnierza ogarnęły natychmiast czarne myśli - tak cisza, jak obecnie, była złym znakiem. Zachmurzone niebo nie dawało dobrego oświetlenia, tylko jasną poświatę w oddcieniach szarości, granatu i czerni. W oddali widział jasną łunę uderzeń piorunów i głuchy pomruk grzmotu. Rosnący przed kapralem statek był teraz równie upiorny co pojazd Obcej rasy, przy którym stoczyli walkę. Mimo to bez problemu znalazł wejście do wnętrza okrętu, co też zrobił.
Znalazł się na powrót w zaduchu, i ciemnościach statku. Mocniej ścisnął karabin i ruszył w kierunku centrali komputera, usytuowanej w wyższej partii statku. W całym wnętrzu pojazdu snuł się delikatny dym, delikatnie rozmazując obraz, jak przez brudną szybę. Zasilanie awaryjne widocznie było na wyczerpaniu, gdyż światła żarzyły się blado. Korytarz wiodący do centrali prowadził przez hangar, w którym niedawno stoczyli walkę. Kiedy Fox stanął w wejściu do hangaru, od razu rzuciły mu się w oczy ślady bitwy - dziury po kwasie, tu i tam martwe cielska Obcych ... i żołnierzy. Fox podszedł do najbliższych zwłok. Ciało było na wpól przeżarte przez kwas - głowa i kawałek torsu były praktycznie zwęglone, jednolite. Na dłoni, wciąż trzymającej kurczowo karabin, widniał tatuaż - orla głowa na tle rozgwieżdżonego nieba. Fox domyślił się, że to ciało Patricka. Kilkanaście metrów dalej leżało ciało sierżanta Snake'a - bez ręki i z dziurą w hełmie. Gniew kaprala wzmógł się ... wyrzucał sobie, że udało mu się przeżyć, że wydostał się z wraku... Poczuł nudności i zaczął się krztusić. Oparł się zdrową ręką o ścianę i łapczywie nabierał powietrze. Gdy się wyprostował, kątem oka dostrzegł czarny cień, przemykający po suficie. Rozglądnął się, ale cień uciekł.

- No chodźcie skurwiele !!! - wybuchł Fox - jestem sam !! Dlaczego boicie się jednego żołdaka ?!?- Echo poniosło się po hangarze, ale po Obcych nie było ani śladu. Fox spojrzał jeszcze raz na pobojowisko, po czym udał się na schody prowadzące do centrali. Były to spiralne, metalowe schodki prowadzące pionowo w górę, do pomieszczenia centralnego komputera i nawigacyjnego. Dotarł już na górę, gdy zaczęło mu brakować tchu. Znowu oparł się o ścianę całym ciałem. Po kilku sekundach bezdech ustąpił. Kapral podszedł do komputera i wpisał skomplikowaną kombinację. Poczekał chwilę by komputer przetrawił wiadomość - ostatecznie zasilanie spadało, i wszystko działało powoli. Na szczęście komputer działał, podtrzymywany przy działaniu przez inne urządzenia. Fox wpisywał kolejny ciąg znaków, gdy coś kapnęło na klawiaturę. Krew. Spojrzał na sufit, ale nic podejrzanego nie dostrzegł. Kontynuował, dopóki kolejna kropla nie upadła na klawisze. Zadarł do góry głowę, ale po chwili poczuł w gardle metaliczny smak krwi. Przetarł nadgarstkiem nos, i ujrzał krew na ciele. Potrzymał jeszcze chwilę głowę w górze, po czym wziął się za wpisywanie kolejnych poleceń. Skończywszy, usłyszał zniekształcony głos komputera, ogłaszający niewyraźnie czas pozostający do opuszczenia statku. Fox uśmiechnął się pod nosem.
- No to teraz zamknę wam drzwi na amen - powiedział do siebie.
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-20 18:47:41
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Mefisto
LOCO



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252



Czy to już koniec?
____________________________________
- Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
2002-12-20 19:37:58
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
v i r u s




Major
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 795

wlasnie...

czy to juz koniec...?
____________________________________
phaj sanky [:

v_irus@interia.pl
2002-12-20 20:12:44
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość 4179076 Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321



Nie .. jeszcze jedna część Smile
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-21 16:22:01
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



Ostatnia czesc daj w wigilie i bedzie luzik (moze obcy przemowi ludzkim glosem Smile) i nada sygnal przez komunikator, ze nic sie nie stalo Very Happy
2002-12-22 11:09:27
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

MARINES 14

14.

Fox wyłonił się powoli z wnętrza wraku. Chłodny i wilgotny wicher uderzył go z całą siłą. Kapral zamknął oczy i odetchnął głęboko - jednak wcale nie przyniosło mu to ulgi, powietrze na Lv 426 wciąż było jeszcze za ciężkie i trudno się nim oddychało. Tym właśnie żołnierz tłumaczył sobie gorsze samopoczucie. Wyszedł z wraku i chwiejnie postawił noge na skalistym podłożu i poczuł ulgę - wędrówka po wiecznie nachylonej powierzchni Argonath'u była wielce niewygodna. Z tym większą radością stanął na, w miarę prostej, ziemi. Z wnętrza statku przez dziurę dobiegł Foxa słaby głos komputera, obwieszczającego :
".....Bzzzzttzzz... załoga ma ...Trzrtztzzz...sięć minu...ttrzz.. Dztzttzzz ...a opuszczenie sta..Bzztrttt...."
- I co z tego ?? - powiedział bez emocji Fox.
Odrócił się od okrętu i zaczął iść przed siebie. Podążył w stronę sporego masywu skalnego, wysokiego na jakieś sto metrów, rysującego się przed nim. Odszedł już jakieś sto metrów, gdy kątem oka ujrzał, że idzie za nim kilku Obcych. Nie szarżowali, tylko kluczyli niespiesznie między skałami. Fox przystanął, by zobaczyć co się stanie. Obcy także zwolnili. Kapral oddał kilka serii w ich stronę, wówczas się rozbiegli, ale za moment znów zbierali się razem. Fox dał sobie spokój.
- Może w końcu się za mnie wezmą ?? - zapytał sam siebie. - zaczynam się nudzić .. - zakończył z przekąsem.
Szedł dalej pod górkę, lecz coraz wolniej, z każdym krokiem tracił siły. Te sto metrów zdawało mu się być nieskończoną wysokością. Obcy szli za nim, w odległości okołu trzydziesty metrów. Fox zauważyłe, że co kilkanaście metrów dołączają do nich kolejni Obcy, tworząc coraz większą grupę. Kapral spojrzał na licznik strzelby impulsowej - pokazywał zero. Odrzucił bezużyteczną broń i kontynuował wędrówkę. Po kilku minutach znalazł się na szczycie wzniesienia. Upadł, krztusząc się krwią. Poczuł ukłucie w płucach i przenikliwy ból przechodzący przez całe ciało. Kapral jęknął. Kątem oka zauważył, że Obcy są bardziej niespokojni, i zbliżją się do niego. Sięgnął po pistolet, ale oddał tylko kilka strzałów, i pusty magazynek upadł na ziemię. Kolejna fala bólu przetoczyła się przez ciało kaprala. Łapczywie nabierał powietrze, przykładając ręce do klatki piersiowej, do miejsca, skąd rozchodził się ból. Nagle usłyszał odległy szum. Z trudem podniósł głowę, kaszląc nieustannie. Na niebie, w oddali ujrzał kilka małych, czarnych punkcików, które rosły z każdą sekundą. Gdy uzmysłowił sobie, co widzi, zapaliła się w nim iskierka nadziei. Na szaro-granatowym tle nieba planety, leciał szwadron lądowników UD-40, w formacji delta, zaś za nimi majestatycznie przesuwał się po niebie krążownik Conestoga, a drugi wyłaniał się z gęstych chmur. Leciały w jego kierunku. Kapral chciał wstać, lecz nagle poczuł uderzenie w splot słoneczny od wewnątrz i przeraźliwy ból. Krzyknął, gdy poczuł spływającą krew po ciele. Krzyknął jeszcze raz i kolejny i kolejny, gdy ból wraz z kolejnymi szarpnięciami w klatce wzmagał się. Fox przewrócił się brocząc krwią na plecy. W tym momencie wydarzyła się kilka rzeczy jednocześnie. Z ciała Fox'a wyłonił się wężowaty stwór, szczerzący swoje malutkie, podobne do igieł zęby. Grupa Obcych rzuciła się w stronę miejsca, gdzie odbyły się krwawe narodziny. Ciemnie niebo rozjaśnił oślepiający błysk, a następnie eksplozja, pochłaniająca zwłoki kaprala, nowo narodzonego potwora, oraz Obcych. Ogień ogarnął miejsce wydarzeń ...

Charlie załopotał skórzastymi skrzydłami, gdy nagły podmuch uderzył prosto w niego. Zaczął tracić stateczność i opadać. Na szczęście wiatr szybko ustał i zwierzątko mogło dalej lecieć. Latał już tak od kilku godzin i był zmęczony. Z daleka wyczuł obecność ludzi i czym prędzej poszybował w ich kierunku. Na miejscu ujrzał kilka plutonów żołnierzy, podchodzący do lądowania ogromnu okręt i krążące wokół niego lądowniki. Charlie zniżył lot i zaczął krążyć w pobliżu jednego z ludzi...
- Co ?? Nietoperz tutaj ?? - zdziwił się człowiek ...
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-22 11:49:26
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



B O M B A
2002-12-22 11:56:33
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

BONUS - osoby wrażliwe proszone o NIE_CZYTANIE

Deszcz lał jak z cebra. Żołnierze Piechoty Kolonialnej zbliżali się do opuszczonego budynku. Budowla w samym środku lasu nie wróży nic dobrego, nawet takim twardzielom jak oni.
- To nie ma sensu, przecież to niebezpieczne i nieuzasadnione - powiedział do swojego kolegi szeregowy Ciachson.
- A nie mówiłem ??? - odpowiedział towarzysz Ciachsona, Suchecki - trzeba było dojnąć sobie przed akcją, jak ja !!! - uderzył się demonstracyjnie w pierś, tłukąc przemycaną butelkę spirytusu z LV - 426. - O kurwa ..
Żołnierze od zawsze żartowali. To normalne, żyjąc w wielkim stresie. Żarty były częścią ich żołnierskiej tradycji, do których zaliczali także pijackie przyśpiewki po udanych akcjach. Tak więc żart to była ich druga natura ...
- Kolaborez, tym razem przegiąłeś - krzyknął do kolegi Rogasiewicz - zamiast kawy dałeś mi jabola, do automatu rozdającego zieloną herbatę dolałeś parę litrów jabola , a jak piekłem ciasto na wigilię to do nasączania zamiast wody podstawiłeś mi tanie wińsko. Czy Ty aby nie przesadzasz ??
- Yp... Nie ssądzę ... - odpowiedział wesoło Kolaborez - Hik.... toż to sama naturaa .....
- Taaa, natura-śmura - burknął pod nosem Rogasiewicz.
Twardziele twardo żartując doszli do skraju niedużej, zarośniętej polanki pośrodku ciemnego lasu. W centrum stał dwupiętrowy dom w kształcie podkowy. Pozabijane deskami okna i odpadający tynk sprawiały upiorne wrażenie. Wielki szyld przy wejściu był prawie zatarty, widoczne były tylko litera początkowa "S" i ostatnia "A" ...
- Sierżancie . - zwróciła swoją uwagę Waskez, niechcący urywając guzik na dekolcie swej bluzki - moje radary...Eee radar, mówi mi że to tuuuu - przeciągnęła końcową literę, krzyżując nogi.
- Dziękuję, skarb... żołnierzu - poprawił się sierżant Piokone - pracuj tak dalej, a awans Cię nie ominie. Zapomniałbym, jak masz na imię ??
Waskez puściła sierżantowi oko, po czym dyskretnie szepnęła Kolaborezowi na ucho :
- Załatwisz mi dziś dwa litry jabola ?? Może być mózgojeb jakiś.. - powiedziała, wsadzając żołnierzowi język w ucho - jakoś Ci się odwdzięczę.
- Hyp ...ppewnie - wesoło zgodził się Kolaborez - iii ... niech Ci wyjdzie to ..Hikk.. na zdrowie!
Sierżant spojrzał na swoich podwładnych i pokiwał w zachwycie głową.
- Niech każdy sprawdzi sprzęt swojemu partnerowi. Waskez, ja sprawdzę tobie !! Kolaborez z pewnością sobie poradzi ... - rozkazał Piokone.
Po sprawnym sprawdzeniu sprzętu ( wg. sierżanta bluzka szeregowej Waskez nadawała się tylko do wyrzucenia ) żołnierze byli gotowi do wejścia prosto w jaskinię lwa. Polegając na obliczeniach Waskez i długich godzinach spędzonych na przeliczeniach w kabinie sierżanta, sygnał o treści "Proszę pomóżcie" nadawany był z tego miejsca...
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-22 12:05:53
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy Kurwa, ze tez musialem potluc ten spirytus....... Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy
2002-12-22 12:14:50
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Kolabor
Uuuuu...



Major
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 842



Very HappyVery HappyVery Happy
zeby Wasquez taka byla, oj zeby byla Very Happy
a mozgojeby da sie zalatwic, bo od 30 grudnia jade na polewke do kumpli z Chodziezy Very Happy bedzie maaasa jaboli... Very Happy
nikt nie chce sie zabrac? Wink
2002-12-23 17:24:05
Zobacz profil autora Wyślij email Wyślij prywatną wiadomość 1935635 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



Virusa też nie ma... do czasu bo bedzie wiecej, prawda Rogue? Very Happy
2002-12-24 23:22:47
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
HICKS
I'm here, baby! I'm here!



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1850

BRAWO

Nooooo Rogue świetna robota. Gratuluje bogatej wyobraźni i poczucia humoru Very HappyVery HappyVery Happy:D

Ale to i tak nic w porównaniu z tym co ja stworzyłem. Eeeeeeeeeech nie ma to jak humoreski.
____________________________________
2002-12-25 00:48:36
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
CIACHO
"GAME OVER, MAN!"



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-11
Posty: 830



Tylko zeby Ciachson nie zginal za szybko - a jak juz musi umrzec w dalszej czesci to ma umrzec honorowa smiercia ostrzeliwujac sie do konca jak Hudson!

:P
____________________________________
"I AM READY MAN, READY TO GET IT ON!"
2002-12-25 01:06:42
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 1540119 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



No to na co czekasz Hicks??? Walnij nowy wątek i porównamy, bo na razie ciągle obiecujesz i obiecujesz... Very Happy
2002-12-25 10:05:24
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Vysogotek
Weyland Yutani



Captain
Dołączył: 2002-12-24
Posty: 700



No tak... To ja sie bardzo chetnie chce pojawic w nastepnej czesci!!!!!!!
____________________________________
I work for the company, but other than that I'm an okay guy.
2002-12-25 15:11:07
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Mefisto
LOCO



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252



A ja mogę być nietoperzem, przynajmniej przeżyję Smile
____________________________________
- Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
2002-12-25 22:02:00
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

Hehe

Mefisto ... zobaczymy co się da zrobić Razz
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-26 18:13:06
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321

Snow

Hmmm powstal pierwszy 'odcinek' mojej "twórczości" ( Razz Razz Razz ) - w scenerii zimowej - jak zwykle wydaje mi się że żałosny... Suchy bądź tak miły i oceń objektywnie czy kontynuować czy nie :)

Ale to w nowym poście
____________________________________
SHIT HAPPENS
2002-12-29 11:59:49
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Suchy
F161



MODERATOR
Dołączył: 2002-03-15
Posty: 1965



A co dalej z humoreska?
2003-01-23 23:47:19
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odpowiedz z cytatem
Rogue
Hisss Majesty



Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321



Mam takie urwanie głowy od tygodnia, że nie mam siły myśleć o niczym innym - spędzam po dziesięć godzin dziennie w szkole - jestem szefem zespołu dekorującego salę gimnastyczną na studniówkę Razz
____________________________________
SHIT HAPPENS
2003-01-24 10:59:40
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora 4152914 Odpowiedz z cytatem
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona: Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna Tematy    Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

 


Powered by phpBB