Autor |
Temat: FF: Zielone Wzgórza Acherona |

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
Część VIII: Zazieleniły się wzgórza.
Porucznik Ender obudził się. Nie wiedział gdzie jest, nie wiedział co się stało, ale wiedział, że nie jest dobrze. Być może miało to związek z tym paskudztwem, którym był oblepiony. A może bardziej przeraził go widok jednego z tych przebrzydłych stworów, który zdawał przyglądać mu się w milczeniu. Tak czy siak Ender postanowił sięgnąć do pasa po pistolet i skończyć z tym wszystkim. Kiedy jednak okazało się, że nie ma już pasa, pistoletu, ani nie może się zbytnio poruszać zaczął popadać w lekką panikę. Zanim jednak zdążył coś wymyśleć niewielki owalny przedmiot, przypominający jajo, otworzył się, zupełnie jak kwiat. Przeczuwający najgorsze Ender zaczął się szarpać i próbował zerwać z siebie tą dziwną substancję. Udało mu się już oswobodzić jedną rękę, ale właśnie wtedy skierował swój wzrok nieco poniżej obcego, który go pilnował. Zobaczył olbrzymie pomieszczenie pełne takich samych jaj, jakie stało przed nim. Zrezygnowany i z lękiem w oczach spojrzał właśnie na to najbliższe, czekając na to, co zaraz się stanie. Kiedy ujrzał pająkopodobne stworzenie, które powoli wyłoniło się z wewnątrz jaja, nie wytrzymał i zaczął krzyczeć. Wtedy stwór skoczył ku niemu...
****
Vyso obudził się na dźwięk krzyku, który po chwili ucichł równie szybko, jak się pojawił. Minęła dobra chwila zanim poskładał myśli. Wstał ale po chwili upadł. Spojrzał na swoje kolano – było strzaskane i bolało, jak diabli. Obejrzał się dokładnie, przynajmniej na tyle na ile mógł. Prócz kilku siniaków i mnóstwa krwi, którą miał na sobie wszystko zdawało się być OK. Krew zresztą nie należała do niego... Spojrzał na Was albo raczej na to, co z niej zostało i zwymiotował. Kiedy zobaczył, że zwymiotował na flaki potworka, który doprowadził do całej tej sytuacji, zwymiotował ponownie. Potem zrzucił z siebie zarzygany i zalany krwą mundur i z trudem wstał ponownie. Jakoś dotarł do wyjścia z tego płonącego wraku. Na zewnątrz znalazł resztki kaprala Hiksiego i korzystając z jego ekwipunku zdołał zrobić sobie prowizoryczne opatrunki. Po dobrej pół godzinie, kiedy słońce na horyzoncie zaczęło powoli wschodzić, Vyso mógł już chodzić. Z trudem, ale mógł. Zdołał także pozyskać siły, dzięki całkowitemu opróżnieniu zapasów, jakie posiadał jeszcze Hiksi. Najedzony i wypoczęty sprawdził broń. Dysponował tylko jednym magazynkiem, ale lepsze to, niż nic – pomyślał i ruszył przed siebie. Ruszył pewnie, bo i czuł się znacznie lepiej, niż kiedy się obudził. Martwiło go tylko jedno – ten ciągły niesmak w ustach, suchość w gardle. Czuł się pod tym względem niezbyt dobrze. Właśnie wtedy poczuł nagły ból w klatce piersiowej i upadł puszczając nieopatrznie serię z pulsaka prosto w ziemię...
****
Kiedy Miket usłyszał strzały obudził się i niemal automatycznie chwycił pistolet Majkela. Trup sanitariusza osunął się na niego, więc Miket wstał upuszczając zapalniczkę. Szybko zapomniał o plaży, jaka mu się śniła i uświadomił sobie w jakiej jest sytuacji. Podszedł do drzwi APC i mocno pociągnął, jednak te ani drgnęły. Spróbował raz jeszcze, ale bez rezultatu – zupełnie, jakby ktoś je zaspawał – pomyślał i spojrzał na niewielką dziurę w podłodze. Bez wahania stwierdził, że to się musi udać i wskoczył do środka. Okazało się jednak, że o ile przejście przez dziurę to betka, o tyle wydostanie się spod pojazdu jest już trudniejsze i starszemu szeregowemu zajęło dobre pięć minut zanim wyczołgał się spod wraku, jakim był już niewątpliwie APC. Kiedy był już poza nim ujrzał leżącego przed sobą kaprala Vysa.
Załadowując broń podszedł do niego powoli.
- Wszystko w porządku, żołnierzu ? – spytał.
Kapral odwrócił się w jego stronę. Miał całe przekrwione oczy, a z jego ust kapała ślina.
- Boli, bardzo boli... – wystękał i nagle ból zniknął.
Vyso wstał na tyle szybko, na ile pozwalała mu obolała noga i ocierając usta zwrócił się w stronę Miketa.
- Kapral Vysygotek. – powiedział niemrawo.
Miket podał mu rękę.
- Starszy szeregowy Miket, sir.
- Co jest ? – zdziwił się Vyso – Nie salutujecie ?
Miket rozejrzał się wokół.
- Myśli pan, że ma to tu jakiś sens ? – spytał.
Vyso nie odpowiedział. Obaj usiedli koło wraku APC i zaczęli wpatrywać się w wschód słońca. Miket wyciągnął swoją paczkę fajek. Chwilę popatrzył na nią, po czym wyciągnąl ostatniego papierosa i wyrzucił bezużyteczne opakowanie. W trakcie kiedy szukał zapalniczki kapral Vyso ponownie złapał się za klatkę piersiową.
- Pali pan może ? – spytał Miket odwracając się ku niemu.
Vysygotek przytaknął.
- A ma pan może ogień ?
Vyso podał mu zapalniczkę jęcząc przy tym dziwnie.
- Na pewno nic panu nie jest ? – spytał odbierając zapalniczkę.
- Nie. Chyba. Nie wiem... – stęknął Vyso.
Miket przypalił papierosa i delektując się nim spojrzał w stronę wschodzącego wciąż słońca. Nagle zamarł. Wzgórza, zza których wyłaniała się powoli ta wielka żółta gwiazda, momentalnie zrobiły się całe zielone, co stanowiło nie lada widok i zaparło Miketowi dech w piersiach. Przyglądał się temu jakiś czas, po czym powiedział ni to do siebie, ni do kaprala:
- Patrz...wzgórza się zazieleniły...
Vyso krzyknął w odpowiedzi i Mikoszewski odwrócił się. W chwilę potem coś chrupnęło i na twarzy przerażonego Miketa pojawiła się krew...
Epilog.
18 dni później statek kosmiczny „Eusebio” osiągnąwszy orbitę Acherona zatrzymał się. Następnego dnia w kierunku planety wystartowały dwa duże promy kosmiczne. Na pokładzie pierwszego z nich znajdowali się żołnierze piechoty kolonialnej, którzy jak zawsze byli w dobrych humorach. W drugim siedziała za to śmietanka najlepszych naukowców sprowadzonych z Ziemi specjalnie na tą misję. Kiedy przekroczyli pierwszą warstwę atmosfery na ekranach wewnątrz statku pojawił się obraz. Komandor Corvax nachylił się nad jednym z monitorów i przypatrywał się planecie w milczeniu. Po chwili skierował swój wzrok na doktora Suchockiego, który studiował mapę naprzeciw niego.
- Doktorze, proszę na to zerknąć. – rzekł ochrypłym głosem.
Suchocki podszedł do niego składając mapę na pół.
- Niech pan spojrzy. Cała planeta wydaje się być porośnięta roślinnością.
Doktor nachylił się nad monitorem i zaczął przyglądać się obrazowi z kamery.
- Niesamowite... Nareszcie ! – stwierdził zadowolony.
- Widział pan kiedyś coś takiego ? – spytał komandor.
- Nie. To dość niezwykłe zjawisko. Ale po to tu właśnie jesteśmy... – odparł Suchocki zdejmując okulary.
- Myśli pan, że wyprawa się powiedzie ?
- Myślę, że trafiliśmy w końcu na żyłę złota. Firma będzie zadowolona. – odparł doktor uśmiechając się szeroko. – Jak długo potrwa lot ?
- Jeszcze około dwudziestu minut. – odparł Corvax.
- Świetnie !
Suchocki zerknął jeszcze raz na monitor, po czym powrócił do studiowania mapy. Oba dropshipy zniknęły po chwili w chmurach...
KONIEC
mimo, iż to koniec, to proszę o uwagi w dalszym ciągu. Jakby ktoś chciał całość w jednym, to proszę powiedzieć - prześlę na mejla. To tyle. End of transmission... ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-03 22:11:34
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-03-14
Posty: 1321
|
Jeeeezu :)
Ale jajo, nie czytalem jeszcze bo jestem na uczelni, ale wiem ze ZGINALEM oj wiem.
No, i wogole to mnie szlag trafia ale jak wroce to .... ROARRRR !
|
|
2004-09-04 09:01:15
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
jeśli to Cię pocieszy, to zginęli wszyscy, łącznie ze mną  ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-04 13:18:55
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2004-09-02
Posty: 1393
|
Looool nawet ja tam sie znalazlem :] Łaaał Ale czy nie lepiej brzmiałoby Corvacki ?
Cool cool :]
|
|
2004-09-04 13:38:38
|
|

Captain
Dołączył: 2003-01-25
Posty: 528
|
Ale tylko na mój widok ludzie wymiotowali
|
|
2004-09-04 13:39:04
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
J.Vasquez napisał: | Ale tylko na mój widok ludzie wymiotowali  |
a z tym to już do Vysa  ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-04 13:48:48
|
|
MIKET
The Great Cornhollio!
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-10-08
Posty: 1412
|
Nie no wypas nie powiem
Zginąłem ostatni (powiedzmy) chociaz....chwila chwila nic o mnie nie powiedziano ze zginąłem wiec zyje dalej
troche krwi chlupneło i tam od razu zginął...
Podobało mi sie i tyle
Na nastepnym zlocie przy odpowiednim funduszu mozna by zrobic ekranizacje...  ____________________________________ MU-TH-UR 6000
|
|
2004-09-04 21:11:57
|
|
Schamann
...but there are
|
First Sergeant
Dołączył: 2002-04-09
Posty: 262
|
całość niezła - lepiej nie utrzymuj się z pisania Mef (bo to w Polsce mało dochodowe zajęcie), ale jak na luźny fanowski tekst na forum, to mnie się bardzo podobało.
Stopniowa zmiana klimatu, z humorystycznego na coraz bardziej rzeźnicki, byłe dobrze pomyślana i zrobiona
|
|
2004-09-06 12:18:27
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
Schamann napisał: | całość niezła - lepiej nie utrzymuj się z pisania Mef (bo to w Polsce mało dochodowe zajęcie), ale jak na luźny fanowski tekst na forum, to mnie się bardzo podobało. |
powiem tak: z pisania książek to na pewno nie będę się utrzymywał. Natomiast z innego pisania to jak najbardziej.
I dzięki, że zauważyłeś, że to był luźny fanowski tekst.  ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-06 13:17:56
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430
|
w końcu doczytałem do końca... heh, fajnie wiedzieć, że wpłynąłem w jakimś tam stopniu na umysły forumowiczów, ten pomysł z opowiadaniem z userami w rolach głównych...
cóż, nie podoba mi się ten potoczny język u narratora, ale skoro to ma być luźne opowiadanie, to faktycznie nie ma co się czepiać..
Opowiadanie jest niezłe... i chyba wiem dlaczego
1) bo w nim występujemy (mnie mniej, bo szybko gine )
2) bo co rusz mamy nawiazania do A:2 (całe motywy, bądź cytaty)
3) no i, pomijając trochę sztywne dialogi, w mierę płynnie się to czyta
proszę mnie nie bić, chyba obiektywnie napisałem, nie?
wiem, że długa jeszcze droga przede mną, może kiedyś wrócę doszlifować umiejętności
chyba warto, prawda Mefi?
A własnie, będziesz zarabiał pisaniem... chodzi o pisanie w gazecie? Myślisz o dziennikarstwie? Zdradź nam  ____________________________________ zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
|
|
2004-09-06 14:23:15
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
Surtsey napisał: | w wiem, że długa jeszcze droga przede mną, może kiedyś wrócę doszlifować umiejętności
chyba warto, prawda Mefi? |
Powtórzę to raz jeszcze - już dawno powinieneś dokończyć tamto swoje albo zacząć nowe. A w ogóle to pisz do szuflady, jak masz czas.
Surtsey napisał: | A własnie, będziesz zarabiał pisaniem... chodzi o pisanie w gazecie? Myślisz o dziennikarstwie? Zdradź nam |
Powiedzmy, że osobiście dziennikarzy uważam za najgorsze ścierwo i nie mam zamiaru plątać się między nimi. A skoro nie książki i nie prasa, to wiadomo co zostało
Na razie jednak nic więcej nie powiem. ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-06 14:41:40
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430
|
Mefisto napisał: |
Powtórzę to raz jeszcze - już dawno powinieneś dokończyć tamto swoje albo zacząć nowe. A w ogóle to pisz do szuflady, jak masz czas.
|
Racja. Zaczałem kontynuacje kilkamiechów temu i wrzuciłem je do szuflady.. Teraz nie moge go znaleźć (te wasze rady )
Cytat: |
Powiedzmy, że osobiście dziennikarzy uważam za najgorsze ścierwo i nie mam zamiaru plątać się między nimi. A skoro nie książki i nie prasa, to wiadomo co zostało
Na razie jednak nic więcej nie powiem. |
Uważaj, bo Wasquezowa urwie Ci głowę (to przyszła dziennikarka), ja też niedawno chciałem sie kształcić w tym kierunku, miałem nawet publikacje w gazetach i różnych serwisach, ale zrozumiałem to samo co Ty. I z tego samego powodu wiem, że sie nie nadaję dotego zawodu. Mogę pisać felietony, być wolnym strzelcem, ale nie zmarnuję lat studiów po to, by później jakiś redaktorzyna powiedział w związkuz moim tekstem: "wiesz, Twój tekst jest świetny, ale sam rozumiesz jakie są zasady." Pieprzona poprawność polityczna.
Żeby nie szukać daleko. Walnąłem ostatnio jadowitą tyradę przeciw głupocie władz naszego miasta. W redakcji usłyszałem same peany na temat tego tekstu. Ale w druku sie do dzisiaj nie ukazał. Zrozumiałem jak to jest.
I cieszę sie, że nie władowałem się w takie studia. Bo to strata czasu, a na pewno nie jarałoby mnie bieganie po mieście w poszukiwaniu kolejnej sensacji, pożywki mediów. ____________________________________ zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
|
|
2004-09-06 14:59:06
|
|

Captain
Dołączył: 2003-01-25
Posty: 528
|
Mefisto napisał: |
Powiedzmy, że osobiście dziennikarzy uważam za najgorsze ścierwo i nie mam zamiaru plątać się między nimi. |
Zapamietam żeby sie koło Ciebie nie plątać Mefi, ale przynajmniej sprawa wymiotowania na mój widok się wyjaśniła, jak ścierwo to ścierwo
żartuje żartuje...ja będę robić w reklamie
Opowiadanie spoko, lepsze od Surta moze dlatego, że Mefi nie zmieszał z błotem Rogala I ogólnie miło wszystkich potraktował
|
|
2004-09-06 21:27:38
|
|
Randida
hey top, what's the op?
|
Private First Class
Dołączył: 2004-08-04
Posty: 63
|
nie było mnie jakiś czas, byłam bardzo niezaucieszona, że nie mogłam śledzić "swojego" końca...hm...śmierć miałam nawet przyjemną w porównaniu z innymi, prawda? chociaż Vas miała rację, powinnyśmy zginąć obie (też zauważyłam tego Playboya)
opowiadanie niezłe, chociaz tak samo jak na początku będę się czepiała dialogów, ale nie mam narazie siły pisać o szczegółach9 a w sumie kogo one obchodzą?), jeśli jednak już padła taka propozycja to poproszę całość na mój e-mail, poczytam sobie w spokoju i w całości
ps. muszę Wam powiedzieć, ze pierwszy raz się całowałam z facetem, którego nie widziałam na oczy!!! ha ha
pps. Sammael, jesteś przystojny, prawda???
|
|
2004-09-20 20:16:26
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
Randida napisał: | jeśli jednak już padła taka propozycja to poproszę całość na mój e-mail, poczytam sobie w spokoju i w całości  |
to poproszę o tego e-maila  ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-09-20 20:59:44
|
|
SAMMAEL
Not bad for a human
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-02-26
Posty: 1254
|
Randida napisał: |
pps. Sammael, jesteś przystojny, prawda??? |
Diabelsko  ____________________________________ Nie dyskutuj z idiotami, najpierw sprowadzą cię do swojego poziomu a potem pobiją doświadczeniem.
|
|
2004-09-20 21:18:49
|
|
kabukiman
The Electrician ;)
|

First Sergeant
Dołączył: 2002-03-11
Posty: 225
|
Zaraz zaraz... wszyscy byli a mnie nie było ?? Chyba że byłem tą królową, to wtedy OK
|
|
2004-09-20 22:47:00
|
|
Randida
hey top, what's the op?
|
Private First Class
Dołączył: 2004-08-04
Posty: 63
|
|
2004-09-21 13:32:08
|
|

Second Lieutenant
Dołączył: 2011-08-08
Posty: 325
|
Opowiadanie jest świetne, moim zdaniem byłoby hitem filmowym. Oczywiście trzeba by było trochę pozmieniać ( mimo wszystko chciałbym na ekranie widzieć coś więcej niż fale zabijanych Xenomorphów ). Ale:
- trochę denerwujące robi się to, że wszyscy Marines używają M4A1 Pulse Rifle, transporterów opancerzonych APC oraz miotaczy ognia. Niby fajne smaczki, ale bez przesady. Moim zdaniem Królową można było zabić wyrzutnią rakiet. To by dopiero był kill! )
- trochę można się pogubić, ja osobiście niewiele zrozumiałem z tego opowiadania ( mieszali mi się bohaterowie, wydarzenia, miejsca wydarzeń itp. ), ale \"na ekranie\" tyle się dzieje, że nie zwracałem na to większej uwagi
- brak tu głębi i jakiegoś przesłania, ale to w ogóle nie przeszkadza. Masz fajny styl, dobrze się czyta i na błędy nie zwraca się prawie w ogóle uwagi. Moim zdaniem powinieneś przeczytać książkę \"Księga bez tytułu\" Anonimowego autora. Styl jest trochę podobny do Twojego, też mnóstwo się dzieje, ale o wiele więcej przekleństw. Czarny humor po prostu się z tej książki wylewa. Serio, przeczytaj tę powieść i zrób jakieś inne opowiadanie o Obcym  ____________________________________
|
|
2012-01-09 20:59:41
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
Hehe, aleś suchara odkopał - prawie sprzed dekady No cóż, dziś na pewno to luzackie opowiadanie wyglądałoby inaczej, ale... w najbliższym czasie nie liczyłbym na kolejne  ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2012-01-10 02:08:08
|
|
|
|