Autor |
Temat: pytania z tych prostych. |

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430
|
Otaku ?
Hm, mój kumpel kiedyś wymyślił termin "Omechu", to koleś, który żuli na piwo. Nevermind.
Kiedyś tu był taki temat o tym gdzie jest granica między szajbą na jakimś punkcie a byciu miłośnikiem.
Kiedy pasje sie wypalają.
Uwierz, nie jesteśmy powaleni psychicznie tylko dlatego, ze interesuje nas wszystko w temacie obcego. To film wielopłaszczyznowy i dlatego tak bardzo lubimy go odkrywać codzien nowo. Oglądajac ten film kolejny raz, ciągle widzę coś nowego, czego nie widziałem wcześniej. Bo to taki film w którym nawet jeśli czegoś nie zauwazyłeś, to zaraz powie Ci o tym Twój kolega i to jast fajne. To pasja jak zbieranie znaczków czy cokolwiek innego. Zwłaszca, że ta seria jest skonstruowana z wielką dbałościa o szczegozywki, napisy kredą na ekwipunku, etc. I za to właśnie ją kochamy.
Jesteśmy zwykłymi ludźmi i da sie z nami pogadać o wszystkim, tutaj jest naprawdę świetny zespół, gdybym odkrył, że to banda szajbusów dawnoby mnie tu nie było.
A tak wracając do tematu, to nie wmówicei mi, że nie pamiętacie tego numeru nad lwym reflektorem APC bez wracania do filmu :D
Pozdro ____________________________________ zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
|
|
2004-01-23 17:16:44
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2002-09-08
Posty: 1252
|
[blockquote] Jesteśmy zwykłymi ludźmi i da sie z nami pogadać o wszystkim, tutaj jest naprawdę świetny zespół, gdybym odkrył, że to banda szajbusów dawnoby mnie tu nie było. [/blockquote]
To banda szajbusów, nie jesteśmy nawet ludźmi człowieku ! ____________________________________ - Hey, Mefisto, have you ever been mistaken for a Donald Duck ?
- No, have you ?
|
|
2004-01-23 17:23:12
|
|

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430
|
  You know, you're right ;)
.... we've got knives, sharp sticks... (noże, ostre patyki ) ____________________________________ zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
|
|
2004-01-23 17:31:45
|
|
Private
Dołączył: 2004-01-20
Posty: 6
|
Tomek: Dzieńdobry nazywam się tomek.
Cała sala: Witaj Tomeku
Tomek: nie piłem już od 2 miesięcy... ;)
A tak na poważnie. Sam jestem nieźle walnięty. Czy ktoś jeszcze nie zauwarzył? Po drugie trochę mnie ten tekst w stulu tłumaczenia się i sobie i całemu światu że to co robimy to... nic złego.. przynajmiej troszkę też i tak to odebrałem. Ja o tym wiem co chciałeś powiedzieć, przekazać Swego czasu bardzo byłem w środku takiej społeczności a wcześniej jescze w innej która w też była fanoska. Więc z kilkuletniego doświadczenia wiem że to nic złego. Choć nie wiem czy wiesz... czasem w gazetach mangowców nazywano sektą. To z powodu wielkiego zrzycia i bycia w temacie. Mnie to złościło bo mało wspólnego z rzeczywistościa miała ta powierzchowna ocena dziennikarzy. Choć skoro ktoś coś jakoś nazywa to ma to jakieś przyczyny. Efekt był taki że jak matka przeczytała coś takiego w babskiej gazecie to zabraniała ogładać dziecku tą "japońską pornografie" Nie musze podkreślać że prase w pierwszej kolejności interesuje sensacja niż prawda. A mowa tu o ludziach z podstawówek z liceum i studentów. Młodsi mieli z tego powodu młyn czasem. A wiesz jak jedna gazeta coś napisze to druga zazwyczaj napisze to samo bo nie chce im się nic nowego wymyśleć. Jesteście mniej widoczni i mniej narażeni na bezpodstawne medialne ataki..
Gdyby was było tyle ilu mangowców i moglibyście się spotykać tak często jak oni to zaistniały by takie same sposoby zachowania które są wspólne dla tego typu społeczności. Generują one bardzo skrajne doznania. Od super stosunków - jeśli niebo istnieje to napewno tym jest - do wzajemnych pretensji i niechęci spowodowanym tym pierwszym. Wszystko zazwyczaj rozbijało się na relacjach damsko męskich.. ale i na zwykłych ludzkich cechach. Fani to mała społeczność w której wszystko odbywa się dwa razy mocniej. Dwa razy większa jest radość z przebywania z innymi i dwa razy bardziej dotkliwe są konflikty personalne. Was dzieli odległość więc pewne procesy są chamowane. W pewnym sensie lepiej jest się spotkać raz na jakiś czas z ludzmi z którymi podziela się fascynacje danym tematem niż przebywać z nimi przez dłuższy okres czasu. Te problemy są najbardziej normalne. Poprostu fani to świat w pigułce i w sumie niczym się nie różnia poza intensywnościa pewnych procesów. Wiec w pewnym sensie uważam że nie są bardziej lub mniej inni niż inni ludzie. Raczej bym mówił że znaleźli się w innej sytuacji która po niekąd ich określa i każdy inny człowiek na ich miejscu zachowywałby się tak samo. Inna sprawa że nie znam nikogo kogo bym mugł określić mianem 100% normalnego i zdrowego psychicznie. Nic takiego nie istnieje. Można mówić o pewnym zakresie występowania cech a nie o normalności.
Alinowi fani to 4 społeczność z którą się stykam i dostrzegam pewne cechy takie jak u innych grup tego typu. Dawno nie oceniam tego w kategoriach zła i dobra bo brak jednoznacznych odpowiedzi nie zachęca do tego.
|
|
2004-01-23 21:32:50
|
|
Delano
I ain't that good.
|

First Lieutenant
Dołączył: 2003-12-22
Posty: 436
|
Nie wiem czy można w jakiś sposób porównywać fanów Aliena, którzy są dość rozproszoną grupą, i fanów mangi.
Zawsze mi się wydawało, że mangowcy trzymają się ze sobą właśnie dlatego, że są ciągle w defensywie przed całym światem, który ich atakuje w sposób, o którym piszesz (IMHO nie całkiem bezpodstawnie, ale odmawiam dyskusji).
Wydaje mi się, że fani Aliena (czy większość fanów czegokolwiek) chyba nie potrzebują aż tak dużej i zorganizowanej integracji... wystarczy im to co robią na co dzień, nie muszą chyba nikomu demonstrować swej siły czy postawy. To nie polityka.
Nie jestem długo na tym forum, ale wydaje mi się, że kontakty fanowskie funkcjonują tu zupełnie sprawnie, pomimo odległości i nie są niczym hamowane. Poprawcie mnie jeśli się mylę. ____________________________________ Weylan-Yutani: Brewing better beer.
|
|
2004-01-23 22:23:44
|
|
Private
Dołączył: 2004-01-20
Posty: 6
|
co do konfliktu mangowców ze "światem zewnętrznym" to jest pewna teoria: niektórzy uważają że tak bardzo się czymś interesują bo coś w ich życiu jest nie tak. Inni sądzą, że jest w ich życiu coś nie tak bo za bardzo się interesują manga. Trochę racji jest w każdym z stwierdzeń ..pamiętajmy ża każdy przypadek jest inny i wraz innymi przypadkami tworzy całość.
Mangowcy nie potrzebują bardziej kontaktu z innymi. To poprostu jest taka sytuacja. Taki przypadek, że ich jest więcej i mogą się spotykać na bierząco. Część z was gdyby miała sposobność zawiązała by trwałe znajoości. To ludzkie wiec nie różnią się tym od nikogo. Od was też. Różni ich jedynie jak sądze "natężenie doznań" lub "dwukrotnie intesywniejsze przeżywanie" z ludźmi którzy podzielają ich pasje. To nie oznacza że są bardzie wrażliwi to poprostu sytuacja w jakiej się znaleźli.
Jeszcze jedno.. nie każdy mangowiec tworzy z innymi małe grupy w których częściej się częściej spotyka. Nie chce też powiedzieć że kłucą się częściej niż inni.
Rozmowy przez forum a widywanie się choćby kilka razy w tygodniu/miesiącu gdzie mamy do czynienia z 10-20 osobami + sporą ilością osób satelitów rodzi różne problemy nie tylko wśród fanów. A co innego jak jakaś grupka osób przebywa cały czas z sobą - bo dobrze się w śrud swoich czują.. - to jest bardzo podatne podłoże pod konflikty - zwłąszcza wśrud młodzierzy.. Ale to są problemy wewnętrzne. Zewnątrz obserwator widzi "dziwnych ludzi" zainteresowanych "czymś" dla niego nie zrozumiałym, a tego czego nie rozumiemy boimy się i odrzucamy reagując agresją.. Z mangowców za łatwo się naśmiewać.. bo jest ich sporo i ich gromady generują czasem dziwne rzeczy.. wy jesteście rozproszeni.. tak jak scena komputerowa.. niezauważalni..
|
|
2004-01-24 00:36:02
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Nie chce nikomu zwracac uwagi (zazwyczaj), ale twoich tekstow quizer nie daje sie czytac.
Juz ktos ci radzil: wrzucaj je do worda, popraw bledy. ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2004-01-24 14:38:21
|
|
|