Autor |
Temat: wasza ulubiona postac drugoplanowa |

Lieutenant Colonel
Dołączył: 2003-01-11
Posty: 1430
|
[blockquote] Tylko Burke szkoda ze od samego poczatku bylo wiadome ze ta zmija zginie ;/
Zawsze marzylem o tym zeby burkowi powiodl sie plan z twarzolapami i ripley z newt do konca filmu bylyby nieprzytomne z z tymi uroczymi stworzonkami na twarzach. Burkowi udaloby sie przekonac hicksa i reszte druzyny by zabrac kilka jaj do badan ( po ktore polecialby of koz bishop) zeby bylo bardziej wrednie, wiekszosc druzyny dotarlaby do Sulaco w jednym kawalku, no moze 1 albo 2 by zginelo np. Hicks bo to imho byl politycznie poprawny, grzeczny i beznadziejnie przewidywalny idealny jankeski soldier ( no offence Hicks ) reszta ekipy ogladnela by wybuch procesora z orbity i poszla grzecznie lulu do hibernatorow. Niestety hibernatory te zostalyby wystrzelone przez bishopa w kierunku najblizszego slonca ale to juz by sie stalo na poczatku 3 czesci , druga konczylaby sie scenka podobna jak 2 kladzeniem sie do lodowek, tylko of koz w powyzszym wydaniu
wyobrazacie sobie te spekulacje domysly i niepokoj fanow przed premiera 3 czesci ? ech to bylby film...
Trojka zaczynalaby sie mniej wiecej tak, pokazany bylby bishop wystrzeliwujacy tych "dobrych" niestety cos poszlo nie tak, tutaj bezczelna zrzyna z "pitch black": sulaco wlecialby w roj smieci pedzacych w ogonie komety roztapiajacej sie wolno w swietle gwiazdy oswietlajaca planete Fiorine ( btw. tej wlasnie gwiazdy w ktorej usmazylaby sie czesc zalogi wywalonej przez biszopa) mikrometeoryty podziurkowalyby ladnie sulaco i androida, ktorego systemy ratunkowe tuz przed wybuchem sulaco wpakowalyby do kapsuly ratunkowej( umieszczaja tam tez jedno nie zniszczone przez meteoryty jajo, tak je zaprogramowal biszop, na wszelki wypadek), wraz z ripley newt i burkiem ,of koz twarzolapy biszop zdjal wczesniej. nastepnie akcja toczy sie mniej wiecej jak w zwyklej trojce , wiezniowie znajduja kapsule , of koz burke i ripley przezywaja z tym ze ripley ma kompletna amnezje ,nic nei pamieta.
Burke swiniak jeden wmawia jej ze sa kochankami i gdzies w filmie nastepuje ostra scena milosna najlepiej tuz po smierci newt , ktora nie odzyskujac przytomnosci ginia od czestburstera na oczach przerazonej ripley wtulonej w ramiona burka udatnie strach udajacego a tak naprawde z zalem obserwujacego smierc robala zabitego na szybko przez wiezniow ( alez ze mnei sadysta )
W miedzyczasie ,tak jak w zwyklej trojce z psa legnie sie obcy (twarzolap go dorwal z jaja w kapsule ratunkowej) scena pogrzebu identyczna tylko jest burke a grzebia tylko newt. I tu prosze panstwa, burke lajdak jeden naprawde zakochuje sie w ripley ona biedaczka nadal ma amnezje i nic nei pamieta, burke wcisnal jej na poczatku jakas uspokajajaca bajeczke, ale riplej drecza od czasu do czasu fleszbeki ( przebitki z drugiej czesci aliena ) powoli odzyskuje pamiec i coraz bardziej nie ufa burkowi , ktory jest w niej zakochany bez pamieci , organizuje wiezniow przeciw alienowi , ktory juz zdazyl wykonczyc paru gosci itp rozne wzniosle czyny robi wie ze zrobil zle, zaluje tylko nie wie jak powiedziec ripley o robalu w jej mrrrauk piersiach. Tymczasem ripley dreczona swymi podejrzeniami wobec burka uruchamia biszopa,( sceny proby gwaltu ripley przez wiezniow nie bylo ) ktorego ruszylo syntetyczne sumienie i wyjawia jej cala prawde jak to naprawde bylo na acheronie i to ze juz niedlugo "urodzi" ripley nie majac juz nic do stracenia postanawia dalej ciagnac ta gierke i udawac przed burkiem ze nadal nic nie pamieta, tymczasem burke juz calkiem odmieniony ( dzieki tez min. dillionowi , ktoremu sie zwierzyl ze wszystkich swoich postepkow a ktory naprostowal mu do konca kregoslup moralny i poradzil zeby powiedzial ripley cala prawde, jednak burke wciaz sie waha, boi sie , nie moze sie zdecydowac) w koncu juz nie ma na to czasu , ma przyleciec ekipa z WY a burke wiedzac ze oni sie nie beda patyczkowac i jak bedzie trzeba wybija wszystkich lacznie z nim byle dorwac obcego, motywuje wiezniow zeby uskutecznili taka sama gonitwe w korytarzach jaka miala miejsce w zwyklej 3 , gdzie burke gra mniej wiecej taka sama role jak dillion tzn. koordynuje akcje, ratuje jakiegos tam wieznia i takie tam. Diilion zginal wczesniej dla swietego spokoju powiem ze to byla bohaterska smierc .
Gdy obcy zostaje zamkniety z ripley i morsem w tloku, a burke pedzi uruchomic dzwig z plynnym olowiem, ekipa WY przylatuje do wiezienia. Morse ginie tak jak dillion powinien, w wrzacym olowiu. Burke slyszac wrzaski ripley do morse'a , ktory odpowiada jej ze teraz nia bog sie zajmie, juz wie ze ripley wie .
Obcy ginie tak jak zginal w zwyklej trojce, ripley laduje na dzwigu i wkracza ekipa WY burke , probuje wyznac milosc ripley prosic o przebaczenie udowodnic ze naprawde ja kocha i takie tam, jednak zanim otworzy usta w oczach ripley widzi tylko nienawisc i pogarde ( tutaj bezslowny dialog miedzy burke a ripley , ujecia kolejne twarzy burka - blagalno proszacej przerazonej, ripley zimnej,nienawistnej, znow burke ,ktory zrozumial ze nie ma szans, twarz ripley przyjmujacej wyraz zrezygnowania , smutku i zmeczenia) tu wkracza bishop 2 odwala taka sama gadke jak w zwyklej trojce ,riplej mowi nie ,zamyka siatke , rzuca burkowi spojrzenie w ktorym on wyczytuje wszystko : nie moge ci przebaczyc ale juz cie nie nienawidze ,pomoz mi , burke pomaga jej... patrzy na smierc ukochanej w plomieniach... WY zabiera go, wiezenie zamykaja ( 85 przezywa a jakze ) film konczy sie panorama na stacje kosmiczna gateway, kamera wkracza przez okno do jednej z kabin , gdzie lezac w wannie powoli czerwieniejacej wody, burke z podcietymi zylami nucac jakas melodyjke powoli zasypia snem wiecznym..
napisy koncowe
kaniec filma
hehe , mial byc opis postaci a wyszly zarysy scenariusza jak widac zal mi bardzo burke, z tej kanalii mozna bylo uczynic potwora a z niego na powrot czlowieka nie dosc jednak silnego by zniesc ciezar swych grzechow, dzieki zachowaniu jego postaci, miedzy 2 a 3 zachowana by zostala ciaglosc akcji i zabrakloby tych drazniacych nielogicznosci ( np. skad sie wziely jaja na sulaco) szkoda, naprawde szkoda burka , no ale tak to juz jest o wiele latwiej zabic potwora niz pozwolic mu zyc :(
to tyle
p.s. to bylo napisane na szybko, wiec tekst pod wzgledem stylu i ortografii ,moze przypominac dzielo 8-latka [/blockquote]
Piok, powiedz, nie za dużo oglądasz seriali brazylijskich ?!    ____________________________________ zapraszam_do_dalszej_prawdziwej_dyskusji.
|
|
2003-09-19 10:14:18
|
|
Second Lieutenant
Dołączył: 2002-03-22
Posty: 317
|
Co do Aliena to sprawa jest zarowno skomplikowana jak i prosta. Wszystkie postacie lubie za to ze sa tak charakterystyczne. Jesli mial bym natomiast wybierac konkretna to pojawia sie problem....
Kapitan Dallas to dla mnie troche nieodszyfrowana postac. Nie jestem pewien jaki on na prawde byl.
Mysle, ze bylo nieswiadomie po stronie Asha i firmy. Tak by wynikalo z przebiegu filmu i tez czystej logiki. Mogl dostac cynk zeby za bardzo nie wlazil za dupe mr Ashowi, of corse tak podany iz nie mogl sie domyslec o co w ogule tak na prawde bedzie chodzic...dyskretnie bardzo.
Przemawia za tym to iz Dallas jako jedyny poza Ashem mial dostep do Matki, a wiec mogl wysztko odkryc, skoro Riply udalo sie wejsc do rozkazow Asha to i Dallas pewnie by to mogl zrobic duzo wczesniej.....Nie wykluczone, ze na to nalozyly sie tez idnfywidualne cechy i maniery kapotana. Da sie zauwazyc pewena niekonsekwecje w jego dzialanich, powierzchownosc, jakby zobojetnienie na pewne sprawy dziwne nie? , rutyniarstwo w zlym znaczeniu tego slowa. Do tej refleksji zmusily mnie pewne fakty,
1. Narada po przebudzeniu sie i odkrycu zmiany kursu Nostromo. Dallas wglada na bardzo zdyscyplinowanego, daje krzykiem posluchac co ma do powiedzienia Ash! i to z jaka stanowczoscia.....pyta sie czy Parker zrozumial. hym daje duzo do myslenia. Po tym co prezwntowal pozniej moglo by wynikac ze w podobnej sytuacju, tez pewnie dal by glos Ashow ale czy z taka stanowczoscia i zaangazowaniem? Ok kapitan Dallas stanowczo przestrzega przepisow.
2. Gdy wnosza Kanea i Dallas rozkazuje otworzyc zluze wbrew kwarantannie. Co czyni z reszta Ash...No dobrze byli z Lambert niezle wystraszeni, ale czy to nie kluci sie z Dallasem z punktu nr1? czy nie powinien zachowac odrobine zimnej krwi?
3.Nie slucha sie rad Riply i zostwia Aliena w gesti Asha, tak jak by mial wazniejsze sprawy na glowie.
4. Zglasza sie sam na ochotnika by wyploszyc obcego z kanalow wentylacyjnych wprost pod sluze, znou robi sie odwazny i zangazowany...chociaz pozniej panikuje, no kto by nie spanikowal w takiej sytuacji? :D
Tak wiec nie jest ta postac dla mnie przejrzysta.
Macie jakies uwagi?
|
|
2003-09-24 19:50:48
|
|

Captain
Dołączył: 2002-12-24
Posty: 700
|
1- Brett
2- Bezapelcyjnie Burke, gdzies tam mowilem dlaczego.
3- 85
4- Christie, jedyna charyzmatyczna postac w calym przebudzeniu, drugie i trzecie miejsce Distephano za moralnosc i ten, no zesz jak mu bylo? Purmann chyba, ten w okularkach , za tekst "Im okay, realy, i feel good"
Przy okazji chcialbym zdementowac wszelkie plotki na temat zlej i chciwej i chuj wie jakiej osobowosci Burke'a!!
Ten czlowiek byl bohaterem!!!! Jedyny czysty i sprawiedliwy!! Nie to co ta zdmenciala, przekupna i skorodowana Ripley!! (No offense Surt)
Wowka!! Mam 400 postow!!  ____________________________________ I work for the company, but other than that I'm an okay guy.
|
|
2003-09-24 23:45:42
|
|
Corporal
Dołączył: 2003-07-27
Posty: 91
|
wow ma tu duzo ciekawych przykładów na najleosza postac drugoplanowa:Hudson, Apone, Hicks(nie było to czasem 1plan), Gorman no i "85". Konretnej nie podam bo nie chce zranic:) pozostałych pozdro.
|
|
2003-09-25 19:26:37
|
|
cichy_człowiek
zwykły wyrobnik
|

Lance Corporal
Dołączył: 2006-04-16
Posty: 25
|
Usiądźcie wygodnie.
Alien:
Parker-Za to że był taki jakim był.Stanowczo sprzeciwił się ciągnięciu losów i zamierzał zabić obcego choćby własnoręcznie (co zresztą "prawie" mu sie udało)
Brett-Za "Right".I wszystko jasne
Kane-Za śmierć ale również za to że był zawsze chętny do roboty.
Aliens: (to może alfabetycznie)
Apone-Za bycie standardowym stereotypem twardego dowódcy który jednak może zginąć (od śmierci nie da się uratować byciem cool i choćby nawet najlepszym sierżantem)
Bishop-Ogólnie fajna postać.Cameron zdecydował ponad wszelką wątpliwość że to postać pozytywna, więc spekulacje niepotrzebne.
Crowe-Za to że jest taką złożoną postacią ale i tak go lubię jakiś tam wkład w akcję był.
Dietrich-Miss Marines, wdodatku sanitariuszka.Klasy lekarskiego spokoju w filmie nie pokazała ale grę w filmie zakończyła pierwszorzędnie.
Drake-Fajny twardziel.Wzbudza respekt i miał fajną nieoczekiwaną smierć.
Ferro-Jedna z nich a w czasie akcji grzeje sobie tyłek w kokpicie i tylko czeka na rozkaz odlotu.Nic dziwnego że jest taka na luzie .
Frost-Za bycie luzakiem pokroju Hudsona.Mógłby troszkę w filmie więcej powojować (ale żeby śmierć miał taką samą)
Gorman-Za bohaterską śmierć odkupiciela, za tych wszystkich poległych, kolonistów w kokonach etc.
Hicks-Za bycie spokojnym i rozwaznym facetem.On nie popełnił tego "ostatniego błędu" który popełnili inni łącznie z Hudsonem i Vasquez.
Hudson-Za bycie Hudsonem poprostu.Inaczej nie da się tego wyrazić.
Spunkmeyer-Podobnie jak Ferro.Ma luz a i tak narzeka bardziej od Hudsona (on to przynajmniej robi tylko w sytuacjach kryzysowych)
Vasquez-Prawdziwa amazonka.Meksykański temperament, ikona filmu!
Wierzbowski-Polak potrafi! Wierzbowski zasłużył się...bycia pierwszą osoba która zginęła w filmie bezpośrednio przez obcych i tak go lubię.
CZYLI JAK WIDZICIE WSZYSCY MARINES.TO ZABIJAKI JEDYNE W SWOIM RODZAJU.MENAZERIA RÓŻNYCH CHARAKTERÓW.
Alien 3:
Dillon-Z tego filmu to on najbardziej mi się podobał.
Aaron-Idiota jakich mało.Czyli fajna postać .
A:R
szkoda czasu i atłasu
|
|
2006-11-03 19:05:03
|
|
fury161
Promises not exist...
|

Corporal
Dołączył: 2005-11-26
Posty: 75
|
ALIEN-Brett i Parker(razem stanowili niezłą parę
ALIENS-lubię wszystkich marines,ale że muszę wybrać tych naj...,wytypuję:
VASQUEZ:co tu dużo pisać;babeczka-marzenie
DRAKE:jedyny w swoim rodzaju wyraz twarzy(chyba samym spojrzeniem mógłby zabić aliena )
HUDSON-wiadomo,bo to Hudson,i ten jego sposób bycia
ALIEN 3-tutaj zdecydowanie Dillon,postać dodająca sporo mistycyzmu,już i tak ponurej,mrocznej i tajemniczej fiorinie.
A:R-gościu z dredami,dlatego że był chyba najmniej pazerny na kasę z nich wszystkich(w moim odczuciu),pozatym oddał życie za starego znajomego(kalekę na wózku).
|
|
2006-11-08 18:06:33
|
|

MODERATOR
Dołączył: 2002-03-19
Posty: 1103
|
Alien - obcy. pojawia sie kilka razy, ale sa to bardzo mile wejscia
Aliens - krolowa obcych
i tyle jesli chodzi o sage  ____________________________________ Uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac
|
|
2006-11-18 18:36:00
|
|

First Lieutenant
Dołączył: 2003-01-07
Posty: 488
|
rotfl proste
|
|
2006-11-18 21:51:26
|
|
|
|