Lance Corporal
Dołączył: 2002-09-20
Posty: 38
|
O czym wy mówicie???????????
Właśnie przeczytałem ostatnich kilka postów. I powiem szczerze - jestem pod wrażeniem obrony tego iż Gormanbył kompetentnym dowódcą tylko sytuacja go przerosła. Jezu ludzie tu nie można mówic w ogóle o dowodzeniu. Ten człowiek był totalnie nieprzygotowany na prowadzenie akcji bojowej. Zawiódł na całej linii. On nawet nie potrafił dobrze zabezpieczyc zrzutu bojowego. Jakim cudem doszło do utracenia UD-4? Wiem że niektórzy stwierdzą iż winę ponosi załoga UD-4. Moim zdaniem jednak nie została należyciue zaznajomiona o sytuacji. Jeśli wiedzieliby iz grozi im jakiekolwiek niebezpieczeństwo to w życiu Spunkmayer nie szczał by na ziemi a odlałby sie z powietrza. Przeciez gdyby tam byli normalni przeciwnicy to on już by nie żył. Jeden strzał i po wszystkim. Kwestia jest tego rodzaju iż oni byli święcie przekonani iz jada na wycieczkę a nie na misje bojową. Dowódca powinien im to uzmysłowic iż jadą walczyc. On tymczasem był tak wystraszony cała akcja że zapomniał o dowodzeniu. Tu pojawia się własnie cala niekompetencja pana porucznika. Oddział wkracza na teren zagrożony a on nic nie robi praktycznie poza tym iż sobie doskonale siedzi w APC i ogląda z kamery co się dzieje. Dlaczego nie zabezpieczył drogi ewakuacji? Dlaczego brak jakiejkolwiek wzmianki o sytuacjiwycofania? Proste bo on o tym nie pomyślał. Jedyne nad czym myślał to jak najlepiej wypaśc przed oddziałem żeby go nie olewali i tyle. Nie chodzi tu nawet o walke z samymi alienami, która jest chyba najgorszą z możliwych jeśli się ja przyjmie w ciasnych korytarzach, ale chodzi o same procedury bojowe. Gdyby chociaż porucznik trzymał sie regulaminu sztywno to może to by sie jakoś lepiej skonczyło. Niestety on nawet tego nie potrafił. Dlatego wszystko dążyło do katastrofy.
|
|
